Fernando Alonso w sierpniu ubiegłego roku stał się bohaterem głośnego transferu w Formule 1, gdy ogłosił przejście z Alpine do Aston Martina. Brytyjczycy poinformowali wtedy, że Hiszpan podpisał "wieloletni kontrakt", nie wdając się w szczegóły. W padoku F1 sugerowano, że były mistrz świata wynegocjował porozumienie na co najmniej trzy sezony i to przekonało go do transferu.
Nieco inne informacje przekazała Andrea Schlager. Dziennikarka Servus TV, która żyje w związku z kierowcą Aston Martina, ujawniła długość umowy. - Fernando ma teraz dwuletni kontrakt i najprawdopodobniej będzie to jego ostatnia umowa w F1 - powiedziała partnerka Alonso, sugerując zakończenie kariery przez Hiszpana po sezonie 2024.
Nowe doniesienia są o tyle ciekawe, że Aston Martin wyrasta na "czarnego konia" tegorocznej rywalizacji w F1, a Alonso zaczął sezon 2023 od miejsca na podium. Po latach kierowca z Oviedo może się w końcu doczekać maszyny, która pozwoli mu na walkę o zwycięstwa. W niedalekiej przyszłości Aston Martin marzy o tytule mistrzowskim, ale być może będzie musiał już o niego powalczyć bez Alonso.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach
Nagły skok formy Aston Martina to konsekwencja skopiowania bolidu Red Bull Racing. Obie maszyny są łudząco podobne, a stoi za tym Dan Fallows. Nowy dyrektor techniczny ekipy z Silverstone wcześniej był głównym projektantem w szeregach "czerwonych byków".
- Aston Martin wygląda jak Red Bull, bo zabrał tej ekipie połowę pracowników zajmujących się aerodynamiką. Zbudowali niemal identyczny bolid, tyle że pomalowali go na zielono - powiedział "Diario Sport" Franz Tost, szef Alpha Tauri, drugiej z ekip należących do Red Bulla.
- To kwestia pieniędzy. Ci ludzie na pewno nie byli tani - dodał Austriak, potwierdzając plotki z padoku, iż Lawrence Stroll oferował inżynierom innych ekip bajońskie sumy. Właściciel Aston Martina jest zdeterminowany, aby jego zespół odniósł sukces. Inwestycje powiązane są z faktem, że w tej ekipie startuje jego syn - Lance Stroll. Miliarder wierzy, że w przyszłości kierowca z Kanady zostanie mistrzem świata F1.
Czytaj także:
- Syn Schumachera bez szans w F1? Gigant nie prowadzi z nim rozmów
- Lewis Hamilton w Ferrari? Brytyjczycy mówią o tym, co musi się stać