Z padoku docierają sygnały, że kontrakt Valtteriego Bottasa z Alfą Romeo ważny jest jeszcze w sezonie 2024, ale w Formule 1 nie ma umów, których nie można by rozwiązać. Fin powinien to mieć na uwadze, bo w obecnej kampanii spisuje się fatalnie. Ma na swoim koncie tylko 4 punkty, co daje mu jedenastą pozycję w mistrzostwach.
"Powinien wziąć się do roboty" - napisała fińska gazeta "Iltalehti" po GP Australii, w którym Bottas dojechał do mety na jedenastym miejscu i nie zdobył punktów. Lider Alfy Romeo nie zdobył punktów, choć wielu kierowców nie dojechało do mety z powodu awarii i kolizji.
"Zabawna fryzura i zrelaksowany plażowy styl nie mogą stanowić głównego zainteresowania u kierowcy F1. Zwłaszcza jeśli jego zespołowy kolega wygrywa z nim zarówno w kwalifikacjach, jak i w wyścigu. Australia była Grand Prix, w którym można było zdobyć wiele punktów" - dodała gazeta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!
Jak zauważył Ossi Oikarinen z Viaplay, w GP Australii niemal połowa stawki odpadła z rywalizacji, a mimo to Fin nie zdobył punktów. - To nie do zaakceptowania. Jak powiedział sam Valtteri, to powód do zmartwień - powiedział fiński ekspert.
Jeszcze dalej w ocenie poszedł Toni Vilander. Były fiński kierowca nie dostrzega u swojego rodaka głodu zwycięstw. - Valtteri powinien wyprzedzać zespołowego partnera o 10-20 s w każdym wyścigu. Wtedy byłaby to normalna sytuacja. Jeśli ekipa zajmuje dwunaste i szesnaste miejsce w wyścigu, to Valtteri powinien być tym sklasyfikowanym wyżej. Tymczasem ostatnio to Zhou jest lepszy. Dlatego naprawdę martwię się o Bottasa - podsumował Vilander.
Bottas wkrótce skończy 34 lata. Jeśli zatem Alfa Romeo nie zapewni mu miejsca na polach startowych F1 w sezonie 2024, to będzie oznaczało to dla Fina koniec przygody z królową motorsportu. W kolejce po szansę czekają bowiem znacznie młodsi kierowcy.
Czytaj także:
- Cudowne dziecko Holandii. Verstappen stał się bohaterem narodowym
- Były sponsor pozwał Williamsa! Domaga się gigantycznej kwoty