Niemiecki gigant rekrutuje. Podebrał już 50 pracowników konkurencji

Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Adam Baker
Materiały prasowe / Audi / Na zdjęciu: Adam Baker

Audi chce stać się nowym hegemonem F1. Firma z Ingolstadt pojawi się w stawce w sezonie 2026, ale jej szefowie mają świadomość, że przygotowanie konkurencyjnego silnika wymaga czasu. Dlatego już teraz Niemcy prowadzą agresywną rekrutację.

Nowe regulacje techniczne zaczną obowiązywać w Formule 1 w roku 2026, co tworzy okazję dla gigantów motoryzacyjnych. Wtedy w stawce pojawią się Audi i Ford. Obie firmy postawiły jednak na inny model współpracy. Niemcy nabędą 75 proc. udziałów w Sauberze (obecnie Alfa Romeo), a Amerykanie nawiązali tradycyjny sojusz silnikowy z Red Bull Racing.

Jako że Audi musi opracować od zera silnik F1, obecnie trwa rozbudowa zakładów w niemieckim Neuburgu, gdzie produkowane będą jednostki napędowe. - Do projektu F1 przeniosło się ok. 200 wykwalifikowanych pracowników Audi Sport. To będzie duży impuls na etapie projektowania maszyny - powiedział Adam Baker, lider projektu F1 w Audi, cytowany przez planetf1.com.

Dotąd w Neuburgu powstawały samochody Audi z myślą o innych seriach wyścigowych, a także opracowywano sportowe wersje drogowych pojazdów niemieckiej firmy. - Mamy tu dostęp do tysięcy ekspertów technicznych, którzy pracują w branży motoryzacyjnej dla Audi albo naszych dostawców. Aby zapewnić sobie konkurencyjność już w 2026 roku, chcemy maksymalnie przyspieszyć proces uczenia się - dodał Baker.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Niemcy mają świadomość, że nie osiągną sukcesu bez wiedzy specjalistów ze świata F1. Dlatego od pewnego czasu skutecznie podbierają inżynierów konkurencyjnym zespołom. - Częścią naszej strategii jest agresywny proces rekrutacji. Przeciągnęliśmy na swoją stronę już 50 ekspertów technicznych - ujawnił Baker.

Wcześniej z F1 docierały sygnały, że Audi ma problem z zatrudnianiem nowych inżynierów, gdyż żaden z zespołów nie ma swojej siedziby w Niemczech. Większość ekip funkcjonuje w Wielkiej Brytanii, a dwie (Ferrari, Alpha Tauri) we Włoszech.

- Rekrutacja zawsze była problemem, bo jedną z trudności jest to, że pracownicy muszą podjąć decyzję o przeprowadzce wraz z rodziną do innego kraju. Warto to jednak rozważyć. Można na to też spojrzeć z innego punktu widzenia. Jeśli jesteś ekipą, której pracownik może zmienić miejsce pracy bez przeprowadzki, to ryzyko odejścia zawsze jest większe - podsumował Baker.

Potwierdzeniem słów Bakera mogą być ruchy transferowe wywołane przez Aston Martina. Zespół z Silverstone ściągnął z łatwością do siebie wielu inżynierów z Red Bulla, gdyż obie fabryki dzieli ledwie kilkadziesiąt kilometrów.

Czytaj także:
- Ojciec Verstappena znęcał się nad synem? Stanowcza odpowiedź Holendra
- Historia Kubicy ciekawsza niż Lewandowskiego. Czy powstanie serial o polskim kierowcy?

Komentarze (0)