Jesienią ubiegłego roku w Formule 1 wybuchł skandal, gdy okazało się, że Red Bull Racing w sezonie 2021 przekroczył dopuszczalny limit wydatków. W tej sytuacji niektórzy uważali, że Max Verstappen powinien stracić tytuł mistrzowski. Afera skończyła się na dość łagodnej karze dla "czerwonych byków". Zespół musiał zapłacić 7 mln dolarów grzywny, ograniczono mu też dostęp do tunelu aerodynamicznego o 10 proc. na okres roku.
Wiele wskazuje na to, że lada moment w F1 wybuchnie kolejny skandal, bo Helmut Marko poinformował na łamach "Motorsport Week", że w sezonie 2022 aż sześć ekip przekroczyło dostępny pułap finansowy.
- Myślę, że obecny stan jest taki, że aż sześć zespołów przekroczyło limit wydatków. Inflacja to coś, czego nie da się przewidzieć i obliczyć w takim stopniu - powiedział doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jędrzejczyk ciągle w świetnej formie. O tym zdjęciu jest głośno
Na plotki zareagował też szef F1. - Jestem naprawdę zdenerwowany. Jestem pewien, że teraz wszyscy rozumieją, jakie będą konsekwencje w przypadku naruszenia przepisów. Musimy to dokładnie przeanalizować. Głównie po to, aby zbudować zaufanie i sprawdzić, czy wszyscy jednakowo przestrzegają zasad - stwierdził Stefano Domenicali w "Motorsport Week".
W ubiegłym roku problem polegał na tym, że FIA proces sprawdzania budżetów zakończyła jesienią, podczas gdy sezon 2021 zakończył się kilka miesięcy wcześniej. - Rozmawialiśmy o tym z federacją. W tym roku wydawanie certyfikatów ws. limitów odbywać się będzie wcześniej. Widzimy jednak, że w innych sportach, gdzie też funkcjonują regulaminy finansowe, te procesy też odbywają się powoli - dodał szef F1.
Limit wydatków w F1 zaczął obowiązywać w 2021 roku. Wprowadzono go w celu wyrównania szans i uczynienia Formuły 1 bardziej konkurencyjnym środowiskiem. W pierwszym sezonie dostępny pułap wynosił 145 mln dolarów (z różnymi wyjątkami i wyłączeniami), a w kolejnej kampanii obniżono go do 140 mln dolarów.
Wysoka inflacja w 2022 roku, następująca wskutek pandemii COVID-19 i wojny w Ukrainie, mocno zaburzyła jednak plany wydatkowe zespołów F1. Ekipy musiały wydać znacznie więcej m.in. na transport i energię.
Czytaj także:
- Kubica powinien być mistrzem świata F1. "Myśli o wyścigach dzień i noc"
- Giganci połączą siły w F1? Ciekawy sojusz na horyzoncie