Przez lata Formuła 1 nie była zbyt popularna w Stanach Zjednoczonych, bo Amerykanie mają swoje serie wyścigowe. Ogromnym zainteresowaniem na kontynencie północnoamerykańskim cieszą się przede wszystkim NASCAR oraz IndyCar. Ta druga seria powstała w roku 1996.
Bolidy wykorzystywane przez IndyCar są zbliżone wyglądem do tych znanych z F1. Mają otwarty kokpit, podobnie zaprojektowane przednie i tylne skrzydła. Dość powiedzieć, że obecnie w tej serii wyścigowej można spotkać kierowców, którzy w przeszłości rywalizowali w królowej motorsportu. Są to m.in. Romain Grosjean i Marcus Ericsson.
Serial "Drive to survive" sprawił jednak, że Formuła 1 zaczęła w imponującym tempie zyskiwać na popularności w USA. Odbywa się to kosztem m.in. IndyCar. Dlatego wkrótce możemy być świadkami ciekawej transakcji, o czym w swoim vlogu poinformował Peter Windsor, w przeszłości pracownik kilku ekip F1, a obecnie dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Mini Majk" vs. Szpilka. Kto wygrał wyścig?
- Jedną z rzeczy, nad którą pracuje Liberty Media i muszę to powiedzieć, bo pomysł jest dość ciekawy, to zakup IndyCar. W ten sposób seria wyścigowa miałaby się stać amerykańską drogą prowadzącą do F1 - powiedział Windsor w opublikowanym nagraniu.
- Myślę, że to całkiem sensowny pomysł, bo w tym przypadku dałoby się znaleźć miejsce dla wielu dobrych i utalentowanych kierowców, którzy nie potrafią się przebić do Formuły 1 - dodał ceniony ekspert.
Windsor podkreślił, że w ten sposób Liberty Media pozbyłoby się konkurencji na amerykańskim rynku i miałoby otwartą drogę do jeszcze większej promocji Formuły 1. - Nie wiem jak to zrobią, może pozbędą się torów owalnych i sprawią, że seria stanie się bardziej "uliczna". Może bolidy IndyCar zaczną przypominać bardziej te znane z F1 - skomentował 71-latek.
W tej chwili nie jest jasne, jaką kwotę musiałby zapłacić właściciel F1 za przejęcie IndyCar. Gdy Amerykanie kupowali Formułę 1 od Berniego Ecclestone'a, zapłacili za nią ponad 8 mld dolarów.
Czytaj także:
- Nowa rola Vettela w F1? Plotki nabierają na sile
- Ferrari i Hamilton potrzebują wstrząsu. Dojdzie do transferu?