Zaskakujące pole position Ferrari. Zespół odwróci złą kartę?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc wygrał kwalifikacje F1 do GP Azerbejdżanu. - To naprawdę dobra niespodzianka - przyznał kierowca Ferrari, który spodziewał się walki z Mercedesem i Aston Martinem co najwyżej o drugi rząd startowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Sezon 2023 zaczął się fatalnie dla Charlesa Leclerca, który po trzech wyścigach ma tylko 6 punktów. To skutek awarii w Bahrajnie i wypadnięcia z toru w Australii, natomiast w Arabii Saudyjskiej miał do odbycia karę silnikową i musiał startować ze środka stawki. Dlatego też początek roku był niezwykle frustrujący dla Monakijczyka i Ferrari.

Jednak w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Azerbejdżanu zobaczyliśmy popis jazdy w wykonaniu 25-latka. Lider Ferrari na początku Q3 ustanowił identyczny czas jak Max Verstappen (1:40.445), by później poprawić rezultat i ostatecznie sięgnąć po pole position z wynikiem 1:40.203.

- Jestem zaskoczony. Podeszliśmy do weekendu z założeniem, że to będzie wspaniały występ, jeśli w kwalifikacjach pokonamy Aston Martina i Mercedesa, a ostatecznie mamy pole position. To naprawdę dobra niespodzianka - przyznał Leclerc przed kamerami Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nazywa urlop! Relaks Jędrzejczyk pod palmami

Mimo to, kierowca Ferrari nie ma dużych oczekiwań względem wyścigu i spodziewa się, że Red Bull na dłuższym dystansie ponownie będzie górować tempem nad jego ekipą. - Nie wolno nam zapominać, że nasz bolid pod względem tempa wyścigowego jest wciąż za Red Bullem, więc utrzymanie prowadzenia będzie ciężkie. Taki jednak będzie cel - przyznał.

- Dla nas, kierowców, to bardzo wymagający weekend. Mamy mało czasu na treningi ze względu na zmiany w harmonogramie. Mieliśmy tylko jedną sesję, ale wyczucie bolidu miałem naprawdę dobre od samego początku. Dlatego jestem bardzo szczęśliwy - dodał monakijski kierowca.

Leclerc zwrócił też uwagę na pewne znaki zapytania dotyczące niedzielnego wyścigu. - W ogóle nie jeździliśmy na pośredniej oponie, bo nie było kiedy. W kwalifikacjach do sprintu założymy ją pierwszy raz. Nie możemy popełnić błędu, bo dostaniemy tylko jeden zestaw. Nasze tempo wydaje się jednak mocne - podsumował lider Ferrari.

Czytaj także:
Możesz się poczuć jak Robert Kubica. Jazda bolidem F1 dla Kowalskiego
Max Verstappen grozi odejściem z F1. Powiedział, co mu się nie podoba

Komentarze (0)