W ubiegłym roku odbyła się pierwsza w historii edycja GP Miami. Kierowcy ścigali się na nowo położonym torze wokół Hard Rock Stadium, na którym na co dzień grają futboliści Miami Dolphins. Wysokie temperatury doprowadziły do tego, że asfalt nie gwarantował zbyt dużego poziomu przyczepności, na co narzekała większość zawodników Formuły 1.
W efekcie, po ledwie jednej edycji GP Miami, organizatorzy wyścigu zerwali asfalt położony wokół Hard Rock Stadium. Przed tegorocznymi zawodami nawierzchnię położono na nowo i zdecydowano się na nieco inną mieszankę, która ma zapewnić kierowcom lepsze właściwości do jazdy. O dodatkowe emocje może jednak zadbać pogoda.
Kierowcy F1 wyjadą na tor po raz pierwszy w piątek o godz. 14.00 czasu lokalnego (godz. 20.00 w Polsce), kiedy termometry w Miami pokazywać będą ok. 30 st. C. Wiatr będzie osiągał niezbyt dużą prędkość (ok. 20 km/h) i nie powinien stanowić problemu. Kolejna sesja o godz. 17.30 czasu lokalnego (godz. 23.30 w Polsce) ma odbywać się przy 28-29 st. C.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Gorzej prognoza wygląda na dalszą część weekendu F1. O ile sobotni trening rozpocznie się o godz. 12.30 w Miami (godz. 18.30 w Polsce) przy słonecznej pogodzie i wysokiej temperaturze (30 st. C), o tyle w porze rozgrywania kwalifikacji (godz. 22.00 w Polsce) na Florydzie prognozowane są opady deszczu. Mogą one wywrócić stawkę do góry nogami.
Synoptycy przewidują, że najgorzej aura wyglądać będzie w niedzielę, kiedy to szanse na deszcz wynoszą 66 proc. Będzie wtedy minimalnie chłodniej (28 st. C), ale co najważniejsze - opady mają nadejść w okolicach końcówki wyścigu. Mogą one doprowadzić do chaosu i przetasowań w stawce F1.
Warto też pamiętać, że prawo stanowe na Florydzie zabrania organizowania wyścigów w momencie, gdy trwa burza z wyładowaniami atmosferycznymi. Ma ono chronić funkcyjnych znajdujących się na terenie toru przed uderzeniem piorunem. W takiej sytuacji wyścig musi zostać przerwany czerwoną flagą i wznowiony dopiero po ustaniu burzy z wyładowaniami.
Czytaj także:
- Rosjanin pozwał władze Wielkiej Brytanii. Jest reakcja Londynu
- Koniec z grzecznym chłopcem. Konflikt z Verstappenem jedyną szansą Pereza?