Rosjanin chciał kupić zespół F1. Intryga się nie udała

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin (po lewej) i Dmitrij Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin (po lewej) i Dmitrij Mazepin

Krótko po tym, jak pojawiły się plotki o sprzedaży Alpha Tauri, zainteresowanie zespołem F1 wyraził tajemniczy fundusz z Kazachstanu. Miał za nim stać Dmitrij Mazepin, oligarcha sprzyjający Władimirowi Putinowi, objęty sankcjami Zachodu.

Ledwie kilka tygodni temu w padoku Formuły 1 pojawiły się sugestie, że Alpha Tauri może trafić na sprzedaż. Wynika to z faktu, że Red Bull, do którego należy włoska stajnia, nie jest zadowolony z jej wyników. Sytuację chciał wykorzystać tajemniczy inwestor z Kazachstanu, który wyłożył na stół 850 mln dolarów. O sprawie poinformował "Auto Motor und Sport".

Biorąc pod uwagę, że Kazachstan nie ma więzi z F1, od razu zaczęto szukać powiązań pomiędzy funduszem a Dmitrijem Mazepinem. To właśnie rosyjski oligarcha, ojciec Nikity Mazepina i jeden z popleczników Władimira Putina, chciał tylnymi drzwiami wejść do królowej motorsportu.

Red Bull szybko odrzucił możliwość sprzedaży siostrzanego zespołu, chociażby ze względu na ryzyko wpuszczenia do F1 oligarchy sprzyjającego moskiewskiemu dyktatorowi. - W tej chwili wszyscy unikają rosyjskich inwestorów - cytuje anonimowe źródło "AMuS".

ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu

Wydaje się jednak, że Dmitrij Mazepin nie porzucił planów związanych z pojawieniem się w F1, co oczywiście ma umożliwić jego synowi powrót do ścigania. Rosyjski miliarder, poprzez fundusze z Bliskiego Wschodu, ma finansować brytyjski zespół HiTech, który należał do niego do momentu inwazji Rosji na Ukrainę. Oligarcha sprzedał go Oliverowi Oakesowi kilka tygodni po rozpoczęciu wojny, ale w padoku panuje przekonanie, że była to jedynie transakcja na papierze.

Obecnie HiTech jest zainteresowany dołączeniem do F1 w roku 2025 albo 2026, ale powiązania z Mazepinem obniżają wiarygodność tego zespołu. Dlatego szanse na to, że jego aplikacja do królowej motorsportu zostanie rozpatrzona pozytywnie są nikłe.

Równocześnie Red Bull miał wstrzymać się z pomysłem sprzedaży Alpha Tauri. Chociaż główny zespół "czerwonych byków" przed rokiem zdobył w cuglach tytuł mistrzowski, to mniejsza ekipa zajęła przedostatnie miejsce w stawce. Otrzymała ona do F1 ok. 75 mln dolarów nagród finansowych, a żeby wychodzić na zero, powinna inkasować co najmniej dwa razy większą kwotę.

- Kiedy coś nie działa, należy rozważyć wszystkie opcje - cytuje źródło z Red Bulla niemiecki serwis.

Na razie kierownictwo firmy postanowiło zacieśnić relacje Red Bull Racing i Alpha Tauri. Druga z ekip "czerwonych byków" będzie w większym zakresie korzystać z brytyjskiej bazy Red Bulla w Milton Keynes. Ma też kupować gotowe części u "starszego brata".

O tym, że firma produkująca napoje energetyczne ma długofalowe plany względem Alpha Tauri mogą też świadczyć ostatnie transfery. Laurent Mekies, ciągle dotychczasowy dyrektor sportowy Ferrari, ma zostać nowym szefem zespołu. Z kolei dyrektorem wykonawczym ekipy zostanie Peter Bayer, były sekretarz generalny FIA. To właśnie Bayer będzie nadzorować proces zacieśniania współpracy Alpha Tauri z Red Bullem.

Czytaj także:
- Rosjanin pozwał władze Wielkiej Brytanii. Jest reakcja Londynu
- Koniec z grzecznym chłopcem. Konflikt z Verstappenem jedyną szansą Pereza?