Pierwszy okres dominacji Red Bull Racing w Formuły 1 (2010-2013), jak i kolejny (2022-), nie byłby możliwy bez wizji Adriana Neweya. Brytyjski inżynier uchodzi za jednego z najlepszych specjalistów w padoku F1. Już w latach 90. miał wpływ na niezwykle udane konstrukcje Williamsa, później współtworzył zwycięskie bolidy McLarena, a od wielu lat ma niezwykle ważną pozycję w szeregach "czerwonych byków".
Umowa Neweya z Red Bullem zbliżała się do końca, co chciał wykorzystać Mercedes. Jak ujawnił "F1 Insider", niemiecki zespół przedstawił genialnemu inżynierowi ofertę z kategorii "nie do odrzucenia". Odpowiedź 64-latka była natychmiastowa - przedłużył on kontrakt z obecnym pracodawcą.
- Pan Wolff zdaje się nie mieć pewności, że jego ludzie poradzą sobie z problemami z bolidem - w taki sposób próbę ściągnięcia wybitnego inżyniera do Mercedesa skomentował Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Dominacja Red Bulla w F1 sprawia, że obecnie personel zatrudniony w Milton Keynes kuszony jest ciekawymi ofertami konkurencji. Ferrari wzięło na celownik specjalistę od aerodynamiki Enrica Balbo i dyrektora technicznego Pierre'a Wache. W tym przypadku Włosi też musieli obejść się smakiem, choć proponowali specjalistom Red Bulla zawrotne sumy.
- Wszyscy chcemy, aby Ferrari było konkurencyjne, ale postępuje się inaczej. Nie jesteśmy na targu. Nie mówiąc już o tym, że sam Wache nie chciał transferu, ale my też nie zgodzilibyśmy się na proponowane przez nich warunki - dodał Marko.
W ostatnim okresie Red Bull stracił tylko jednego cenionego inżyniera - Dana Fallowsa, o którego początkowo był gotów walczyć nawet w sądzie. Brytyjczyk postanowił przenieść się do Aston Martin, na co "czerwone byki" długo nie chciały się zgodzić. Ostatecznie Fallows dostał zgodę na transfer, a Aston Martin zapłacił za to pokaźną sumę. To właśnie jego osoba miała przyczynić się do tego, że ekipa z Silverstone zbudowała tak konkurencyjny bolid na sezon 2023.
Czytaj także:
- "Amatorszczyzna". Ostra krytyka pod adresem zespołu F1
- Verstappen wybuczany przez kibiców. Reakcja Holendra może zaskakiwać