Alpine miało atakować czołową trójkę Formuły 1, a tymczasem zespół został zdegradowany do miana szóstej siły w stawce. To wywołało wściekłość u Laurenta Rossiego. Dyrektor generalny firmy jeszcze przed sobotnimi kwalifikacjami do GP Miami udzielił wywiadu francuskiemu Canal+, w którym nie zostawił suchej nitki na ekipie z Enstone.
- To rozczarowujące. Właściwie jest źle. Ten rok to ciągłe słabe występy. Nasza pozycja w klasyfikacji F1 nie jest warta środków, jakie wydajemy na ten zespół. Jesteśmy bardzo daleko od celu końcowego - powiedział Rossi.
- Zauważam nie tylko oczywisty brak wydajności, ale też regularności w zdobywaniu punktów. Również pewne nastawienie i mentalność nie spełniają naszych standardów z przeszłości tego zespołu - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Wprawdzie po słowach Rossiego, Alpine zdobyło aż 6 punktów w GP Miami i poprawiło swój dorobek w mistrzostwach, ale nadal zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Zespół z Enstone miał powoli włączać się do walki o podia, tymczasem jego strata do czołówki zwiększyła się.
Zdaniem Rossiego, fatalnie o ekipie świadczy chociażby GP Bahrajnu, w którym Esteban Ocon trzykrotnie otrzymał karę. Najpierw za błędne ustawienie na polach startowych, a później za dotknięcie jego bolidu w alei serwisowej w okresie odbywania kary i przekroczenie prędkości w pit-lane.
- Nie podobało mi się pierwsze Grand Prix, bo w nim było za dużo, przepraszam za użycie tego słowa, amatorszczyzny. Ona doprowadziła do fatalnego wyniku. Wyścig w Baku też był podobny do tego, jaki mieliśmy w Bahrajnie. Takie występy są nie do przyjęcia - ocenił Rossi.
- Masz prawo popełniać błędy. To podstawowa zasada, bo uczysz się na błędach. Jednak gdy popełniasz je ponownie, to znaczy, że jednak nie wyciągnąłeś wniosków. To niedopuszczalne - podsumował.
Czytaj także:
- Perez nie wykorzystał ogromnej szansy. Będzie mu trudniej o tytuł w F1
- To zadecydowało o zwycięstwie Verstappena. Red Bull znów podjął dobrą decyzję