Trwa walka o pieniądze w F1. Zespoły wzywane do zawarcia umowy

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii

Z końcem 2025 roku wygasa Porozumienie Concorde, które reguluje najważniejsze zasady w F1, tym również te dotyczące podziału pieniędzy. Właściciel Formuły 1 nie chce słyszeć o przeciąganiu liny i wzywa zespoły do szybkiego podpisania kontraktu.

Ostatnie Porozumienie Concorde, obowiązujące w sezonach 2021-2025, było najprawdopodobniej najważniejsze w historii Formuły 1. Po raz pierwszy do rozmów ws. podziału nagród i ustalaniu zasad zasiedli przedstawiciele spółki Liberty Media, która kilka lat wcześniej nabyła królową motorsportu z rąk Berniego Ecclestone'a. Za trudne negocjacje odpowiadał Chase Carey.

Zadaniem ówczesnego szefa F1 było wyrównanie stawki i doprowadzenie do sytuacji, w której część zespołów (Ferrari, Mercedes, Red Bull Racing) nie jest traktowana priorytetowo. Chociaż szefowie Ferrari i Mercedesa na pewnym etapie grozili nawet opuszczeniem mistrzostw i założeniem własnej serii wyścigowej, to ostatecznie udało się wypracować kompromis.

Liberty Media powoli szykuje się do podpisania nowego Porozumienia Concorde z zespołami i już zapowiedziała, że nie chce słyszeć o targowaniu się do ostatniej chwili. - Obecna umowa obowiązuje jeszcze kilka lat, ale myślę, że my, zespoły i FIA zgadzamy się jednomyślnie w kwestii tego, że nadszedł najlepszy czas na jej przedłużenie. Kuj żelazo, póki gorące - powiedział "Autosportowi" Greg Maffei, szef właściciela F1.

ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu

- Jeśli pamiętacie, ostatnio negocjowaliśmy do samego końca. W historii były też sytuacje, że zespoły przystępowały do sezonu bez Porozumienia Concorde, a bazowały na uścisku dłoni. Mamy nadzieję, że zmienimy tę dynamikę - dodał Maffei.

Za rozmowy z ekipami tym razem odpowiedzialny będzie Stefano Domenicali, który w roli szefa F1 zastąpił Chase'a Careya. Włoch w przeszłości sam dowodził Ferrari, więc wie, jakie są oczekiwania drugiej strony. - Mam nadzieję, że wszyscy dostrzegą korzyści z jak najszybszego osiągnięcia porozumienia - podsumował szef Liberty Media.

Zespoły nie mówią "nie" szybkim negocjacjom, ale chcą przy tym, aby odbywały się one w ciszy. W końcu mowa o milionach dolarów. - Najważniejsze jest trzymanie szczegółów dyskusji za zamkniętymi drzwiami. Im dłużej będzie obowiązywać taka umowa, tym lepiej. Na razie jesteśmy jednak na bardzo wczesnym etapie rozmów - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.

Szybkie wynegocjowanie nowych warunków Porozumienia Concorde może zablokować drogę do poszerzenia F1 o nowe zespoły, o co stara się FIA. Ekipy najprawdopodobniej podniosą wysokość wpisowego, jakie musi uiścić nowy podmiot, z 200 do 600-700 mln dolarów. Liberty Media i obecne zespoły nie są bowiem zbytnio zainteresowane przyjmowaniem nowych graczy do mistrzostw.

Czytaj także:
- Lewis Hamilton obawia się nudnej F1. Czy Red Bull szkodzi dyscyplinie?
- Coraz gorsze nastroje w Ferrari. Kierowcy mają dość bolidu

Komentarze (0)