Pierwsze słowa Kubicy po wypadku. Niemiec ujawnił je po latach

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Mario Theissen
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Mario Theissen

- To był najstraszniejszy wypadek, jaki kiedykolwiek widziałem - powiedział po latach Mario Theissen o karambolu Roberta Kubicy z GP Kanady z 2007 roku. Były szef BMW Sauber ujawnił, jak brzmiało pierwsze pytanie Polaka po tym zdarzeniu.

Bez wątpienia Mario Theissen jest jedną z ważniejszych osób w karierze Roberta Kubicy. To on nadzorował BMW Sauber w okresie, w którym krakowianin otrzymał szansę debiutu w Formule 1. Niemiec był ostatnio gościem podcastu "Beyond The Grid" i nie zabrakło w nim wspomnień związanych z Kubicą. Wszakże Polak wygrał dla BMW Sauber jedyny wyścig w historii.

Zanim jednak doszło do triumfu krakowianina w GP Kanady w sezonie 2008, rok wcześniej Kubica zaliczył fatalnie wyglądający wypadek na torze w Montrealu. Polak uderzył w ścianę przy prędkości ok. 230 km/h, a bolid BMW Sauber kilkukrotnie dachował i rozpadł się na kawałki.

- Robert zderzył się z Jarno Trullim przy wejściu do szykany i był to najstraszniej wypadek, jaki kiedykolwiek widziałem. Byłem zszokowany, gdy usiadłem na ścianie boksu i spojrzałem na ekrany. Nie rozumiałem, jak ktokolwiek mógł przeżyć taki karambol. Wiarygodnych informacji początkowo nie było zbyt wiele. Robert najpierw trafił do centrum medycznego, a potem do szpitala - powiedział Theissen w podcaście.

ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu

Kubica z wypadku wyszedł niemal bez szwanku. Miał tylko lekką skręconą kostkę, dlatego chciał natychmiast wrócić do bolidu. - Po wyścigu pojechaliśmy do szpitala i zastaliśmy go siedzącego bez widocznych obrażeń, w pełni przytomnego. Jego pierwsze pytanie brzmiało: "Czy mogę pojechać w wyścigu na Indianapolis za tydzień?" - dodał Theissen.

Ostatecznie Robert Kubica nie pojechał w GP USA, a jego miejsce zajął rezerwowy Sebastian Vettel. - Powiedzieliśmy mu, że chętnie damy mu szansę, ale nie zależy to od nas, a od lekarzy. Robert dołączył do nas w czwartek przed wyścigiem, ale nie dostał zgody. Lekarz stwierdził, że ryzyko jest zbyt duże, bo od wypadku minęło ledwie kilka dni - ujawnił były szef BMW Sauber.

Niemiec przeżył kolejne zdumienie rok później, gdy kolejna wizyta na GP Kanady i wspomnienia wypadku w żaden sposób nie wpłynęły na postawę Kubicy. - Nie było u niego żadnych zmian. Obserwowałem u niego to samo skupienie, co w momencie podpisania kontraktu na rolę kierowcy testowego. Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, ale odnoszę wrażenie, że Roberta nic nie jest w stanie zszokować ani zaskoczyć - podsumował Theissen.

Czytaj także:
- Trwa walka o pieniądze w F1. Zespoły wzywane do zawarcia umowy
- Pachniało tragedią w F1. Dowód szybko usunięto

Źródło artykułu: WP SportoweFakty