Mercedes ma za sobą kolejny trudny weekend Formuły 1. W treningach i kwalifikacjach do GP Miami obaj kierowcy regularnie narzekali na zachowanie modelu W14, po czym w wyścigu Lewis Hamilton i George Russell dysponowali znacznie lepszym tempem. To pozwoliło im zminimalizować straty podczas weekendu na Florydzie.
Ekipa z Brackley chce jednak walczyć o zwycięstwa w F1 i ma dość kameleonowej formy swojego samochodu. Przy okazji GP Emilia Romagna w modelu W14 mają pojawić się znaczące aktualizacje.
Obejmą one podłogę i przednie zawieszenie. Dzięki nim Mercedes chce dowiedzieć się, gdzie popełnił błąd w przygotowaniach tegorocznej maszyny.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
Wprawdzie Toto Wolff nie zakłada, aby dzięki poprawkom zespół nagle na Imoli zaczął walczyć o wygrane w F1, ale liczy na zrobienie ważnego kroku naprzód. - Musimy sprostać naszym własnym oczekiwaniom, bo wprowadzamy gruntowny pakiet aktualizacji. Nigdy w ciągu moich 15 lat w F1 nie widziałem, by nagle udało się odblokować potencjał bolidu i zyskało w ten sposób 0,5 s na okrążeniu. Dlatego wątpię, aby w tym przypadku coś takiego miało miejsce - powiedział Austriak portalowi motorsport.com.
- Nie mogę się jednak doczekać, bo usuniemy pewne zmienne ze stołu, bo wydaje nam się, że wprowadziliśmy do bolidu coś, czego zachowania nie rozumiemy. Dlatego liczę, że od Imoli dysponować będziemy bardziej stabilną platformą do rozwoju - dodał szef Mercedesa.
Wolff ujawnił, że od początku sezonu ekipa narzeka na brak docisku w bolidzie i zmiany wprowadzone na GP Emilia Romagna mają poprawić maszynę w tym zakresie. Dla Mercedesa to o tyle ważne, że zespoły F1 powoli zbliżają się do momentu, w którym będą musiały zadecydować o rozwoju maszyn na rok 2024. - Nowe aktualizacje pozwolą wyznaczyć nam kierunek prac - podsumował szef Mercedesa.
Czytaj także:
- Ultimatum dla kierowcy F1. Wyleci z ekipy?
- Pierwsze słowa Kubicy po wypadku. Niemiec ujawnił je po latach