Od wtorku z regionu Emilia Romagna we Włoszech docierają kiepskie informacje. Po raz kolejny w ostatnich tygodniach północna i środkowa część kraju zmaga się z powodzią. Wylaniem grozi m.in. rzeka Santerno, która przepływa tuż obok toru Imola, na którym w ten weekend ma zostać rozegrany wyścig Formuły 1.
Przedstawiciele F1 zapewniają, że GP Emilia Romagna odbędzie się zgodnie z planem. Jednak we wtorek w okolicach toru zaczął obowiązywać czerwony alert pogodowy. W pobliżu Imoli spadło ok. 100 mm wody. Zamknięto część dróg dojazdowych, władze samorządowe postanowiły też o czasowym zawieszeniu lekcji w szkołach.
Dziennikarz Nate Saunders przekazał na Twitterze, że ryzyko powodzi doprowadziło do tego, że we wtorek wieczorem część pracowników Alpine została ewakuowana z hotelu w Imoli i musiała przenieść się do innej lokalizacji. Podobne problemy mają mieć też inne zespoły F1 - dotyczy to personelu, który został zakwaterowany blisko toru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zerwał pajęczynę. Tego gola można oglądać w kółko
Jako że w środę w Imoli zapowiadane są dalsze opady deszczu (ok. 50 mm), ryzyko zalania toru wzrośnie. Dlatego też F1 wprowadziła zakaz odwiedzania padoku aż do odwołania z powodu trudnych warunków pogodowych. Oznacza to, że w środę na obiekcie nie będą prowadzone żadne prace przygotowawcze do GP Emilia Romagna.
Decyzja F1 i organizatorów GP Emilia Romagna o wprowadzeniu tymczasowego zakazu nie powinna dziwić. Już we wtorek, po tym jak woda pojawiła się w niektórych miejscach toru, zarządzono ewakuację personelu Formuły 1 i włoskiego obiektu.
"Obecna powódź wygląda znacznie gorzej niż ta, która miała miejsce dwa tygodnie temu" - napisał na Twitterze włoski meteorolog Michele Salmi, który ostrzegł, że Imoli grozi przekroczenie trzeciego, najwyższego stanu alarmowego na rzece Santerno. Może do tego dojść w środę, gdy w region Emilia Romagna dotrze woda z gór.
Prognozy pogody na kolejne dni są łaskawsze dla fanów F1. Od czwartku w Imoli i innych rejonach Emilia Romagna nadal ma padać deszcz, ale opad będzie znacznie lżejszy. Daje to nadzieję na rozegranie wyścigu, choć najpewniej w ruch będą musiały pójść opony na mokrą nawierzchnię.
Powódź nawiedziła region Emilia Romagna już kilkanaście dni temu. Wtedy żywioł dotknął m.in. miasto Faenza, w którym swoją siedzibę ma zespół Alpha Tauri. Ekipa wydała wtedy nawet komunikat, w którym poinformowała, że część jej pracowników została poszkodowana przez powódź. Wskutek ulewnych deszczów zginęły wówczas co najmniej dwie osoby.
Czytaj także:
- Nowa opcja dla Kubicy? Gigant wkracza do gry
- Czerwony alert pogodowy dla Imoli. F1 przegra z powodzią?