Świetne wieści przed GP Austrii. Dzieło zmarłego miliardera będzie kontynuowane

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: okolice toru Red Bull Ring w Austrii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: okolice toru Red Bull Ring w Austrii

Dietrich Mateschitz nabył tor w Spielbergu, wyremontował go za ogromną sumę, po czym sprowadził F1 do Austrii. Pomimo śmierci twórcy potęgi Red Bulla, GP Austrii pozostanie w kalendarzu mistrzostw. Właśnie przedłużono umowę w tej sprawie.

Dietrich Mateschitz zmarł jesienią ubiegłego roku, przez co pojawiły się obawy, że Red Bull będzie ograniczał swoje zaangażowanie w motorsport. Obecność GP Austrii w kalendarzu Formuły 1 to przede wszystkim zasługa twórcy potęgi "czerwonych byków". To Mateschitz nabył tor zwany dawniej A1 Ring, który wymagał ogromnych inwestycji, wyremontował go i sprowadził do Spielbergu królową motorsportu.

GP Austrii powróciło do kalendarza F1 w roku 2014 i pozostanie w nim co najmniej do końca sezonu 2030 - wynika z najnowszej umowy. Decyzja na pewno ucieszy kibiców Maxa Verstappena. Zawody na Red Bull Ringu stały się wręcz domowym wyścigiem dla tysięcy Holendrów, którzy od lat chętnie pojawiają się na trybunach toru w Spielbergu.

Dodatkowo promotorzy GP Austrii zdobyli ogromne uznanie w dobie pandemii koronawirusa. To właśnie na Red Bull Ringu zorganizowano dwa pierwsze wyścigi w sezonie 2020 po przerwie spowodowanej COVID-19. Sporą zasługę w tym wszystkim miał Mateschitz, który ze względu na swój majątek był w stanie pozwolić sobie na organizację imprez przy pustych trybunach.

ZOBACZ WIDEO: To tam Agnieszka Radwańska spędza wakacje

- Cieszę się, że mogę ogłosić tę wiadomość wraz z naszymi wyjątkowymi partnerami. Wizja i pasja Dietricha Mateschitza, człowieka kochającego ten sport, umożliwiła to wszystko. To jest wyjątkowy moment i hołd dla niego. Możemy potwierdzić, że będziemy się tu ścigać co najmniej do końca sezonu 2030 - przekazał w komunikacie Stefano Domenicali, szef F1.

- Wyścig w Austrii jest uwielbiany przez kierowców i wszystkich kibiców. Dlatego nie możemy się doczekać tych wszystkich emocji i akcji, jakie nam zapewni tutejszy tor - dodał Domenicali.

Na czele Red Bulla po śmierci austriackiego miliardera stanął Oliver Mintzlaff. To on stał za decyzją, by firma przez kolejne lata nadal finansowała GP Austrii. - To świetna wiadomość dla wszystkich stron. Również dla miasta Spielberg, które zostanie wzmocnione w dłuższej perspektywie. Także dla F1, bo to jeden z bardziej klimatycznych i spektakularnych wyścigów w kalendarzu - powiedział Mintzlaff.

Czytaj także:
- "Straciliśmy małe dziecko". Chcą zmian po tragicznej śmierci 18-latka
- Skoczył z dachu MCK w Katowicach. Niebywały trik dał Polakowi złoto

Komentarze (0)