W roku 2026 w Formule 1 zobaczymy nowe silniki, a zespoły powoli przygotowują się do ich stworzenia. W tej sytuacji na znaczeniu zyskują inżynierzy zajmujący się jednostkami napędowymi. Z ustaleń hiszpańskich mediów wynika, że Ferrari na tym polu otrzymało dwa potężne ciosy. Z firmy odeszli Emanuele Guidotti i Angelo Rosetti.
Guidotti i Rosetti mieli wręczyć wypowiedzenia już przed rokiem, po czym udali się na tzw. urlop ogrodniczy, czyli okres, w którym nie mogą pracować dla konkurencji. Zdaniem hiszpańskiego "Motorsportu", obaj inżynierzy byli dogadani z Mercedesem, który docenił ich wiedzę i umiejętności. W pewnym momencie do gry wkroczył jednak Red Bull Racing.
O ile Guidotti ma już pracować dla niemieckiej ekipy od miesiąca, o tyle Rosettiego ostatecznie przejął... Red Bull. "Czerwone byki" na ostatniej prostej stoczyły zażarty bój o inżyniera, oferując mu znacznie lepsze zarobki niż Ferrari i Mercedes.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zastawili pułapki na kolarzy! "Przez takie głupoty..."
Guidotti jest specjalistą od turbosprężarek i symulacji. W Ferrari przepracował ostatnich dziewięć lat. Natomiast Rosetti specjalizuje się w dynamice płynów i spalaniu. On z kolei spędził w Maranello aż dwanaście sezonów.
Transferowe zakusy Red Bulla nie dziwią, bo "czerwone byki" są właśnie na etapie opracowywania pierwszego własnego silnika F1 w historii. W tym celu założono odrębną spółkę Red Bull Powertrains, która będzie produkować jednostki napędowe we współpracy z Fordem. Wcześniej zespół z Milton Keynes zakontraktował szereg inżynierów pracujących dla Mercedesa.
Co ciekawe, Ferrari w ostatnich tygodniach próbowało dokonać transferów inżynierów Red Bulla odpowiedzialnych za kwestie aerodynamiczne. Na celowniku Włochów znaleźli się m.in. Pierre Wache i Enrico Balbo. Obaj nie przystali jednak na propozycję zespołu z Maranello.
Problemy z przekonaniem pracowników Red Bulla do pracy w Ferrari wynikać mają z faktu, że "czerwone byki" mają swoją siedzibę w Wielkiej Brytanii, a konkurencja we Włoszech. Zmiana miejsca pracy wiązałaby się zatem z przeprowadzką do obcego kraju. Jak widać, nie stanowi to jednak przeszkody, jeśli chodzi o transfery w drugą stronę.
- Możesz przejść z Red Bulla do Mercedesa, pracować w tych samych godzinach, trzymać dzieci w tej samej szkole. Możesz w piątek pójść do jednej pracy, w poniedziałek do nowej i wszystko jest takie same. Jeśli chcesz podjąć pracę w Ferrari, to musisz się przeprowadzić do Włoch. To już jest inna kwestia - powiedział Frederic Vasseur, szef Ferrari, pytany w Sky Sports o problemy z rekrutacją nowych inżynierów.
Czytaj także:
- F1 szuka odpowiedzi po śmierci 18-latka. Kierowcy wskazują główny problem
- Hamilton i Mercedes ciągle bez porozumienia. Pieniądze nie są problemem?