Wstydliwy błąd Verstappena w kwalifikacjach. Mistrza świata wyśmiał swoją wpadkę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Max Verstappen wygrał kwalifikacje do GP Wielkiej Brytanii, ale zaliczył też wstydliwy incydent w alei serwisowej. Kierowca Red Bulla wyjeżdżając z garażu zahaczył o ścianę i uszkodził przednie skrzydło. Później Holender starał się śmiać z wpadki.

Max Verstappen był faworytem kwalifikacji do GP Wielkiej Brytanii i zgarnął piąte z rzędu pole position w sezonie 2023. Kierowca Red Bull Racing podczas "czasówki" na Silverstone pokazał, że nawet największym mistrzom zdarzają się proste błędy. Dowodem na to może być incydent z Q1, kiedy to 25-latek zahaczył przednim skrzydłem o ścianę w momencie wyjazdu z garażu.

W następstwie tego zdarzenia Red Bull z powrotem wycofał bolid Verstappena do alei serwisowej i dokonał szybkiej wymiany przedniego skrzydła. - Miałem mały incydent, przez który zniszczyłem nieco fragment samochodu. Miałem trochę podsterowności podczas wyjazdu z garażu. Musiałem sięgnąć po nowe przednie skrzydło i jako ostatni zacząłem decydujący przejazd w Q1 - powiedział mistrz świata w Sky Sports.

- To było dość ekscytujące. Miałem okrążenie wyjazdowe, w trakcie którego musiałem powyprzedzać kilka innych pojazdów, aby zdążyć rozpocząć mierzone "kółko". Na szczęście wszystko poszło jak należy. Jednak równie dobrze mogło się to potoczyć inaczej i byłbym poza kwalifikacjami - dodał Verstappen.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza

Dziennikarze zapytali Verstappena o to, czy stracił pewność siebie po incydencie z alei serwisowej. Holender próbował podejść do całej sytuacji na luzie i żartował, że przy kolejnej wizycie w pit-lane bał się wyjazdu z garażu. - Tak, tak. Boję się teraz wyjeżdżać z garażu - zaśmiał się.

- Ten incydent nie miał nic wspólnego z pewnością siebie. Mój inżynier zapytał mnie, co się stało Powiedziałem, że dopadła mnie podsterowność i tyle. Zdarza się. Kilka lat temu też trafiłem tu w ścianę. W przeszłości rozbijałem też samochody w alei serwisowej, choć akurat nie w F1 - stwierdził.

25-latek dodał, że po incydencie z pit-lane miał obawy, czy pokona na czas mierzone okrążenie. - Dojechałem do piętnastego zakrętu, gdzie pojechałem prosto, bo nie widziałem mokrych plam na torze. To było bardzo dziwne. Zajęło mi trochę czasu, zanim wyczułem tor. Generalne starałem się po prostu pojechać dobre okrążenie, które da mi awans. Wiedzieliśmy, że mamy szybki bolid, więc na etapie Q1 nie było sensu przesadnie ryzykować - podsumował.

Czytaj także:
- Sensacyjny transfer Ferrari?! Jest kandydat na nowego kierowcę
- Hamilton zadecydował ws. przyszłości w F1! "Tak, to prawda"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty