Valtteri Bottas zatrzymał się na torze pod koniec Q1, zgłaszając brak mocy w bolidzie Alfy Romeo. Fin w tym momencie znajdował się na jedenastym miejscu i miał zapewniony awans do Q2. Jako że jego maszyna została zwieziona do alei serwisowej przez lawetę, Bottas nie mógł kontynuować udziału w kwalifikacjach do GP Wielkiej Brytanii i skończył rywalizację z piętnastym wynikiem.
Po zakończeniu "czasówki" sędziowie ustalili, że w bolidzie Bottasa nie było wystarczającej ilości paliwa (1 litr), aby pobrać je do badań. Warto dodać, że jeśli samochód zatrzyma się na torze, FIA oblicza również, ile paliwa zużyłby on w momencie dojazdu do boksów. Zgodnie z przepisami, pojazdy są bowiem zobowiązane dotrzeć do pit-lane samodzielnie.
"Po sesji kwalifikacyjnej sprawdzono, czy w samochodzie numer 77 można pobrać 1-litrową próbkę paliwa plus ilość, która zostałaby zużyta na powrót do boksów (art. 6.5.2. regulaminu technicznego). Tymczasem można było pobrać jedynie 0,090 litra paliwa" - napisał delegat techniczny Jo Bauer w swojej notatce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza
Bauer w swoich zapiskach dodał, że wyliczono, iż ze względu na dojazd do alei serwisowej, w bolidzie Bottasa powinno było się znajdować 2,39 litra paliwa. "W związku z tym kieruję sprawę do sędziów" - dodał.
Wykluczenie Bottasa z wyników kwalifikacji do GP Wielkiej Brytanii oznacza, że po jednej pozycji startowej zyskają Sergio Perez, Yuki Tsunoda, Guanyu Zhou, Nyck de Vries i Kevin Magnussen.
Po raz ostatni z taką karą mieliśmy do czynienia przy okazji ubiegłorocznego GP Australii, kiedy to z wyników kwalifikacji wykluczono Alexandra Albona. Awaria samochodu, chociażby jakikolwiek wyciek, nie może być w tej sytuacji okolicznością łagodzącą.
Czytaj także:
- Sensacyjny transfer Ferrari?! Jest kandydat na nowego kierowcę
- Hamilton zadecydował ws. przyszłości w F1! "Tak, to prawda"