Gorsze wyniki finansowe F1. Wszystko przez odwołany wyścig

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii

W maju Formuła 1 musiała odwołać GP Emilia Romagna z powodu powodzi w centralnej części Włoch. To z kolei miało wpływ na wyniki finansowe F1 w drugim kwartale. Jednak finalnie cały 2023 rok ma być lepszy od poprzedniego.

W tym artykule dowiesz się o:

Odwołanie GP Chin z powodu polityki "zero COVID" w Państwie Środka oraz GP Emilia Romagna ze względu na powódź we Włoszech sprawia, że sezon 2023 w Formule 1 liczyć będzie ostatecznie 22 wyścigi. Dokładnie tyle samo rund zorganizowano w ubiegłej kampanii.

Wyniki finansowe za ten rok mają być jednak lepsze, gdyż GP Las Vegas wskoczyło do kalendarza za GP Francji i szacuje się, że wyścig w "mieście grzechu" zapewni F1 znacznie większy zysk. Na razie jednak Formuła 1 musi liczyć straty w porównaniu do roku 2022. Wszystko przez odwołanie majowej rundy na Imoli.

GP Emilia Romagna nie doszło do skutku, przez co w drugim kwartale 2023 roku mieliśmy tylko sześć wyścigów, podczas gdy przed dwunastoma miesiącami w okresie od kwietnia do czerwca zorganizowano siedem rund F1. W ten sposób królowa motorsportu zarejestrowała mniejsze przychody.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To będzie bramka roku?! Takiego uderzenia nikt się nie spodziewał

Przychody F1 w drugim kwartale 2023 roku spadły z 744 mln dolarów do 724 mln dolarów. Zmalały też premie finansowe, jakie królowa motorsportu wypłaca zespołom. W ubiegłym sezonie w drugim kwartale na konta ekip przelano 368 mln dolarów. Teraz było to tylko 344 mln dolarów.

Pocieszające dla F1 może być to, że mimo odwołania jednego z wyścigów w drugim kwartale, nieznacznie wzrosły jej zyski - z 49 mln dolarów do 52 mln dolarów.

"Mimo że we wskazanym okresie odbył się jeden wyścig mniej, przychody z organizacji wyścigów wzrosły wskutek podwyższenia opłat. Wzrosły też przychody ze sponsoringu, co jest następstwem m.in. pozyskania nowych darczyńców oraz otrzymania wyższych kwot od dotychczasowych sponsorów" - napisało w komunikacie Liberty Media, właściciel F1.

Formuła 1 zwróciła też uwagę na wzrost kosztów. Królowa motorsportu musi pokrywać wyższe rachunki za transport sprzętu, więcej wydaje też na funkcjonowanie Paddock Clubu. Ma to związek z tym, że droższe są opłaty za usługi gastronomiczne oferowane gościom VIP w ramach Paddock Clubu.

Właściciel F1 szacuje, że trzeci i czwarty kwartał będą znacznie lepsze pod względem finansowym. Spore przychody ma zapewnić GP Las Vegas, jak i wracające do kalendarza GP Kataru. To z kolei sprawi, że rok 2023 zagwarantuje Liberty Media i zespołom F1 wyższe zyski.

Czytaj także:
GP Las Vegas droższe niż sądzono. F1 szykuje się na ogromne koszty
Formuła 1 ma swojego Vanna Ly. Oszust, który udawał miliardera

Komentarze (1)
avatar
Maniek_84
7.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gorsze , bo przez to co porobili ludzi przestają to oglądać. Dobrze bardzo dobrze , zaraz zacznie się spowalnianie Byków tak samo jak Mercedesa .