Kuriozalne tłumaczenie Red Bulla. Czy Perez w to uwierzy?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (po lewej) i Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (po lewej) i Max Verstappen

Red Bull w GP Holandii priorytetowo potraktował Maxa Verstappena, choć to Sergio Perez prowadził w wyścigu F1. Szybszy pit-stop pozwolił Holendrowi wskoczyć na pierwsze miejsce. "Czerwone byki" dość nieudolnie tłumaczą powód takiego zachowania.

Sergio Perez rozpoczął GP Holandii z siódmego pola startowego, ale objął prowadzenie już na samym początku wyścigu, gdy pod koniec pierwszego okrążenia dość odważnie zjechał po opony przejściowe w związku z intensywnymi opadami deszczu. W tym samym czasie Max Verstappen pozostał na torze na slickach, przez co poniósł spore straty czasowe.

- Gdy jesteś liderem, to zawsze trudno podjąć taką decyzję, zwłaszcza gdy sytuacja jest na limicie. Natomiast to Sergio oznajmił, że chce zjechać do boksów i to mu się opłaciło. Jako pierwszy z czołówki skorzystał z "przejściówek" - wyjaśnił Christian Horner w Sky Sports.

Verstappen po swoim pit-stopie znalazł się za Perezem, ale dość szybko był w stanie odrabiać straty. Gdy tor był na tyle suchy, że można było powrócić do jazdy na slickach, obu kierowców Red Bull Racing dzieliły ok. 3 s. Kibice F1 nie zobaczyli jednak bezpośredniej walki Holendra z Meksykaninem, gdyż 25-latek został wezwany do alei serwisowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

Holender wykorzystał potencjał slicków na dość suchym torze i wyprzedził Pereza, który zjechał na pit-stop jako drugi w kolejności. Meksykanin był przy tym wyraźnie zaskoczony taką strategią. - Sposób, w jaki Max poradził sobie z tłokiem na torze był fantastyczny. Sergio miał zyskać przewagę dzięki innym bolidom, ale Max pojechał tak świetne okrążenie, że zyskał względem niego jakieś 7 s - ocenił szef Red Bulla.

Nie tłumaczy to jednak, dlaczego Red Bull jako pierwszy wezwał Verstappena na pit-stop. Zdaniem Brytyjczyka, było to konieczne, aby zespół zdobył dublet w GP Holandii. - Alonso i Gasly też zjechali na pit-stopy. Albon też widział, że tor nadaje się na slicki. Gdyby Perez zjechał jako pierwszy, to rywale podcięliby Verstappena. Zamiast pierwszego i drugiego miejsca, mielibyśmy pierwsze i czwarte - ocenił Horner.

- Dlatego Max zjechał jako pierwszy. Zaryzykowaliśmy, że wyprzedzi Sergio, ale ważniejsze było, aby jako zespół zająć dwie czołowe lokaty - podsumował szef Red Bulla.

Ostatecznie Red Bull nie zdobył dubletu w GP Holandii. Opady deszczu w końcówce sprawiły, że Perez wypadł z toru i stracił kilka pozycji. Po restarcie Meksykanin dodatkowo otrzymał karę czasową w związku z przekroczeniem prędkości w alei serwisowej. 33-latek zajął finalnie czwarte miejsce w Zandvoort.

Czytaj także:
- Czy ktoś zatrzyma Verstappena? Miażdżąca przewaga Holendra w F1
- Zgrzyt w Red Bullu. Sergio Perez oczekuje odpowiedzi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty