Lider Ferrari nie ma wyjścia. Szanse na hitowy transfer w F1 przepadły

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Lewis Hamilton i George Russell przedłużyli umowy z Mercedesem do 2025 roku. To oznacza, że szanse Charlesa Leclerca na transfer do niemieckiej ekipy zmalały do zera. - Jestem szczęśliwy w Ferrari - zapewnia Monakijczyk.

Charles Leclerc jest związany kontraktem z Ferrari do końca 2024 roku. Obie strony obecnie nie prowadzą rozmów ws. dalszej współpracy, co tłumaczą chęcią skupienia się na poprawie wyników zespołu z Maranello. Z tego też powodu Leclerca w ostatnim okresie łączono z Mercedesem. Część mediów sugerowała, że 25-latek może w niemieckiej ekipie zastąpić Lewisa Hamiltona.

- Nic poważnego ani sensownego nie działo się w rozmowach Mercedesem. Kocham Ferrari. Wierzę w ten zespół od pierwszego dnia i dopóki tak będzie, będę w tym zespole - powiedział Leclerc w "La Repubblica".

Orędownikiem talentu Monakijczyka jest Jody Scheckter, czyli mistrz świata F1 w barwach Ferrari z sezonu 1979. - W moich czasach Ferrari też długo czekało na kolejny tytuł. Wzloty i upadki są częścią tego zespołu. Powód tego leży we włoskiej mentalności, gdzie najważniejszy priorytet maja nie regularność i konsekwencja, a emocje - powiedział Scheckter.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Małysz wspomina wielką wpadkę. Nauczyciele byli bezlitośni

Włosi po raz ostatni zdobyli mistrzostwo F1 w sezonie 2007 za sprawą Kimiego Raikkonena. Obecny lider Ferrari wierzy, że zakończy tę czarną serię. - Wiem, że w tej chwili nie mam bolidu, który pozwoliłby mi na walkę z Verstappenem. Jednak nie mam wątpliwości, że obrałem właściwą drogę. Gdy spojrzę wstecz w momencie zakończenia kariery, nie będę żałował ani miał wyrzutów sumienia. Jestem szczęśliwy w Ferrari - stwierdził Leclerc.

- Czy porównuję się do Verstappena? Tak i nie. Jednak nigdy nie zamieniłbym się z nim miejscami. Za każdym razem, gdy zakładam kask, myślę tylko o zwycięstwie. Jednak wygranie wyścigu w tym sezonie nie będzie łatwe. Musimy poprawić wiele rzeczy. Potrzebujemy stabilności. Najważniejsze jest wyprzedzenie zespołów walczących o drugie miejsce w F1. Potem na celowniku będzie Red Bull - dodał Leclerc.

W tej sytuacji, biorąc pod uwagę brak miejsc w Red Bullu i Mercedesie, Leclerc powinien przedłużyć umowę z Ferrari. Zwłaszcza że 25-latek świetnie dogaduje się z Fredericem Vasseurem, nowym szefem stajni z Maranello. - Zgadzam się z wszystkimi jego planami. Ma inną metodę pracy niż Mattia Binotto (poprzedni szef - dop. aut.). Ciekawie jest poznać punkt widzenia ich obojga i zrozumieć, że pewnych rzeczy się nie zauważało przez tyle lat - podsumował lider Ferrari.

Czytaj także:
- GP Japonii bez szefa Mercedesa. Zaskakujący powód
- Orlen w nazwie zespołu F1? Nowe wieści

Źródło artykułu: WP SportoweFakty