Aktualny sezon jest dla Yukiego Tsunody trzecim spędzonym w Alpha Tauri. Obecne kierownictwo zespołu z Faenzy powtarzało wielokrotnie, że debiutanci powinni otrzymać co najmniej trzy lata w Formuły 1 i dopiero po takim okresie można dokonywać ich oceny. Japończyk wydawał się być spokojny o przyszłość w Formule 1, bo z czasem wyrósł na lidera ekipy. Pozytywnie na jego temat wypowiadał się też Franz Tost.
- Zdecydowanie widzę Yukiego w naszym zespole w przyszłym roku. Jest to już mniej lub bardziej załatwione - powiedział Tost, który z końcem sezonu 2023 przejdzie na emeryturę. Następcy Austriaka mogą mieć inną wizję składu Alpha Tauri.
- Moim zdaniem nie możemy w dalszym ciągu wyłącznie szkolić młodych kierowców. Musimy pozostać konkurencyjną ekipą. W obecnych czasach oznacza to posiadanie doświadczonego i młodego kierowcy. Ten drugi może się wtedy uczyć od starszego kolegi, doświadczony kierowca może też pomóc w rozwoju ekipy - powiedział Peter Bayer, który został dyrektorem generalnym Alpha Tauri i od 2024 roku będzie miał sporo do powiedzenia w Faenzy.
ZOBACZ WIDEO: Ryzykowny ruch Wiktora Lamparta. "Chciałem spróbować czegoś innego"
Słowa Austriaka mogą świadczyć o tym, że Alpha Tauri widzi w swoich szeregach Daniela Ricciardo w sezonie 2024. Australijczyk w połowie roku zastąpił w zespole zawodzącego Nycka de Vriesa. - Daniel bardzo nam pomógł w konfiguracji bolidu. Jestem zatem przekonany, że potrzebujemy dwóch takich kierowców - dodał Bayer.
34-latek jest obecnie kontuzjowany i z powodu złamanej ręki nie wystąpi w GP Singapuru. W trzecim kolejnym wyścigu zastąpi go Liam Lawson. Nowozelandczyk zbiera pochlebne opinie na temat swoich startów, ale nie wydaje się, aby to wystarczyło do zastąpienia Ricciardo w sezonie 2024.
Paradoksalnie może się okazać, że Lawson stanie się konkurentem dla Tsunody. Zwłaszcza że Japończyka w Alpha Tauri początkowo umieściła Honda, która lada moment zakończy współpracę z obozem Red Bulla. Gigant motoryzacyjny z Azji od 2026 roku będzie dostawcą silników dla Aston Martina.
- Byłoby miło, gdybym mógł zostać w rodzinie Red Bulla. Jednak nie wiem za wiele na ten temat. To oni o tym zadecydują. Wszystko, co mogę zrobić, to skupić się na tym, czego ode mnie oczekują i uzyskać jak najlepsze wyniki. Teraz staram się głównie udowodnić swoją wartość jako kierowca - nie tylko Red Bullowi, ale też innym. To mój cel - odpowiedział na plotki Tsunoda.
Czytaj także:
- Trwa koszmar kierowcy F1. Znów przegrał z kontuzją
- Chce odebrać tytuł mistrzowski Hamiltonowi. "Chodzi o sprawiedliwość"