Trafił w bandy przy 240 km/h. Oświadczenie ws. stanu zdrowia kierowcy F1

PAP/EPA / CAROLINE CHIA / Na zdjęciu: Lance Stroll po wypadku
PAP/EPA / CAROLINE CHIA / Na zdjęciu: Lance Stroll po wypadku

Lance Stroll poważnie rozbił bolid w kwalifikacjach do GP Singapuru. Wypadek miał miejsce przy prędkości ok. 240 km/h. Kanadyjczyk trafił do centrum medycznego na badania i już wiadomo, co z jego występem w niedzielnym wyścigu F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Lance Stroll w końcówce Q1 zajmował ostatnie miejsce w kwalifikacjach do GP Singapuru i musiał zaryzykować, aby awansować do Q2. Jazda na limicie zakończyła się fatalnie dla kierowcy Aston Martina. W ostatnim zakręcie Kanadyjczyk pojechał za szeroko, wjechał na krawężnik i stracił panowanie nad bolidem. W efekcie uderzył w bariery ochronne przy prędkości ok. 240 km/h.

Wypadek wyglądał dość poważnie, gdyż model AMR23 rozpadł się na wiele kawałków. O sile uderzenia świadczy fakt, że jedno z kół odpadło od reszty konstrukcji, gdyż specjalne linki mocujące nie wytrzymały takiego obciążęnia. Sesja kwalifikacyjna na Marina Bay natychmiast została przerwana, a przy kanadyjskim kierowcy pojawił się delegat medyczny FIA - dr Ian Roberts.

Stroll trafił do centrum medycznego, gdzie przeszedł kompleksowe badania. Z komunikatu Aston Martina dowiadujemy się, że 24-latek uniknął poważniejszych obrażeń.

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna powiedział o stypie w klubie. Teraz tłumaczy

"Lance wysiadł z bolidu o własnych siłach i został zabrany do centrum medycznego ze względów bezpieczeństwa. Personel medyczny dopuścił go do dalszych startów i Lance powrócił już do zespołu" - czytamy w oświadczeniu stajni z Silverstone.

Aston Martin złożył też hołd "ciągłej pracy FIA i środkom bezpieczeństwa stosowanym we współczesnych bolidach F1". Zespół ma bowiem świadomość tego, że w dawnych czasach uderzenie w bandę przy takiej prędkości mogłoby się zakończyć tragicznie.

Zakończenie kwalifikacji do GP Singapuru na ostatnim miejscu sprawia jednak, że Lance Stroll ma przed sobą perspektywę trudnego wyścigu. Wywalczenie punktów na krętym i wąskim torze ulicznym będzie graniczyć z cudem.

Czytaj także:
- Hamilton ma dość dyskryminacji w F1. Wzywa do działania
- Puszka pandory w F1. Mercedes też wytoczy proces sądowy?

Komentarze (0)