Verstappen odejdzie?! Nerwowo w Red Bullu

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w rozmowie z Helmutem Marko
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po prawej) w rozmowie z Helmutem Marko

Max Verstappen miał zagrozić szefom Red Bull Racing, iż opuści zespół, jeśli Helmut Marko zostanie zmuszony do rezygnacji z pracy na rzecz "czerwonych byków". To właśnie Austriak przed laty dał szansę nastoletniemu Holendrowi w F1.

Max Verstappen i Helmut Marko nawiązali szczególną relację. Austriak był przekonany o skali talentu Holendra i ściągnął go do programu juniorskiego Red Bull Racing, gdy ten był nastolatkiem. Verstappen otrzymał możliwość jazdy bolidem Formuły 1 jeszcze przed ukończeniem 18. roku życia, a później wszystko potoczyło się bardzo szybko.

To Marko decydował o angażu Verstappena w Toro Rosso, a następnie rychłym awansie do głównego zespołu. 80-latek stawał też w obronie kierowcy, gdy ten na początku swojej kariery w F1 popełniał błędy wynikające z braku doświadczenia i agresywnego stylu jazdy.

Problem w tym, że w zespole z Milton Keynes ma teraz trwać walka o władzę, a Christian Horner ma naciskać na odejście doradcy Red Bulla ds. motorsportu, bo taką formalnie funkcję sprawuje Helmut Marko. Tyle że aktualny mistrz świata F1 nie chce o tym słyszeć - wynika z ustaleń "F1 Insider".

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

Niemiecki serwis poinformował, że Verstappen zagroził odejściem z Red Bulla, jeśli Marko zostanie zmuszony do odejścia z firmy. 26-latek ma być niezadowolony z tarć wewnątrz "czerwonych byków". Holender miał jasno dać do zrozumienia najważniejszym osobom w Red Bullu, że jeśli doprowadzą do zwolnienia Austriaka, to on podąży za nim.

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Verstappen ma ważny kontrakt z Red Bullem aż do końca sezonu 2028. Znajduje się w nim wiele klauzul pozwalających na wcześniejsze zakończenie współpracy, o czym wspominał sam Holender. Zdradził on kiedyś, że w razie osiągania przez ekipę z Milton Keynes słabych wyników, umowa pozwala mu przedterminowo zakończyć współpracę.

Naciski ze strony Hornera na odejście Marko mają wynikać z faktu, że przed kilkoma miesiącami zmarł Dietrich Mateschitz. Współwłaściciel i twórca potęgi Red Bulla stał za decyzją o zatrudnieniu rodaka i powierzeniu mu tak ważnej roli w F1. Jak że Mateschitz nie żyje, to parasol ochronny nad Marko zniknął.

W ostatnich tygodniach 80-letni Austriak bywał problemem dla Red Bulla ze względu na niepoprawne polityczne wypowiedzi. Marko słynie też z ciągłego wywierania presji na kierowców "czerwonych byków". Formalnie do jego obowiązków należy rekrutowanie adeptów do programu juniorskiego Red Bulla i zarządzanie sprawami kontraktowymi kierowców.

Czytaj także:
- Napis z konstytucji na bolidzie F1. Celowa zagrywka zespołu
- Kubica ma jednego rywala mniej. Amerykański pasjonat nie ma funduszy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty