Sezon 2023 w Formule 1 należy do Maxa Verstappena, który kolekcjonuje kolejne zwycięstwa. Nie inaczej było w GP USA, choć w Austin kierowca Red Bull Racing napotkał pewne problemy. Niemal przez cały wyścig 26-latek miał kłopoty z hamulcami, co wywoływało u niego złość i frustrację. Na ostatnich okrążeniach pojawiło się nawet ryzyko, że Lewis Hamilton odbierze mu wygraną.
Później Hamilton został zdyskwalifikowany za zbyt mocno zużytą deskę w swoim bolidzie, ale zachowanie Verstappena nie umknęło ekspertom. - Nie mów do mnie, jak jestem w strefie hamowania - mówił kilkukrotnie Holender do inżyniera, przeplatając swoje wypowiedzi licznymi przekleństwami.
Gianpiero Lambiase znosił zachowanie kierowcy Red Bulla z godnością i pomimo kolejnych wulgarnych odpowiedzi Holendra, przedstawiał mu informacje dotyczące przewagi nad Hamiltonem i sytuacji na torze. - Dobra robota, ciesz się zwycięstwem, do zobaczenia w piątek - powiedział na koniec wyścigu, gdy Verstappen jako pierwszy minął linię mety.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
Zachowanie Verstappena nie spodobało się części ekspertów. - Interesujące jest to, jak bardzo był wściekły za kierownicą. Szkoda mi Gianpiero. Przecież za każdym razem, gdy zwracał się do Maxa i mówił o jego przewadze albo innych sytuacjach na torze, to on odpowiadał przekleństwami. Max był całkowicie skupiony na czymś, czym normalnie nawet by się nie martwił - powiedział w swoim podcaście Peter Windsor, były menedżer Ferrari i Williamsa.
Zdaniem Windsora, Verstappen powinien zmienić język, jakiego używa podczas komunikacji z inżynierem. - Jesteś trzykrotny mistrzem świata, nie możesz się tak zachowywać. Oczywiście jego wypowiedzi zostały "wypipkane", ale przecież dzieci też oglądają F1 - zauważył Brytyjczyk.
- Myślę, że powinien istnieć jakiś kodeks postępowania dla kierowców F1, który będzie regulował kwestię przeklinania przez radio. Nawet małe dzieci wiedzą, o co chodzi, gdy wypowiedzi są "wypipkane". Nie potrzebujemy tego w wyścigach - dodał Windsor.
71-latek zasugerował też, że winę za zachowanie kierowców w komunikacji z inżynierami częściowo ponosi Bernie Ecclestone. To właśnie Brytyjczyk odtajnił rozmowy, bo uznał, że będą one budować zainteresowanie Formułą 1. - Bernie zaczął to wszystko. Ralf Schumacher raz użył słowa na "f" w komunikacji i Ecclestone pomyślał, że to bardzo zabawne i korzystne dla F1 - ujawnił Windsor.
- Wtedy całkowicie się z tym nie zgadzałem z tego samego powodu, dla którego nie zgadzam się z tym i teraz. Wyścigi oglądają dzieci, starasz się przyciągnąć młodą publiczność, więc nie możesz emitować bez przerwy bluzgów. Nie jest to dozwolone w innych sportach i nie powinno być dopuszczalne również w F1 - podsumował stały bywalec padoku.
Czytaj także:
- Udane testy młodego Polaka w F3. Czas na finalizację budżetu
- Kontrowersje w F1. Kolejni kierowcy powinni zostać zdyskwalifikowani?!