Hit z Bradem Pittem opóźniony. Wszystko przez strajk w Hollywood

Getty Images / Dan Mullan / Na zdjęciu: Brad Pitt (z lewej) i Damson Idris
Getty Images / Dan Mullan / Na zdjęciu: Brad Pitt (z lewej) i Damson Idris

W Hollywood dobiegł końca strajk scenarzystów ze związku SAG-AFTRA, ale nadal trwa protest aktorów. To wstrzymało pracę nad filmem o F1, którego gwiazdą jest Brad Pitt. Wszystko wskazuje na to, że premiera produkcji Apple znacznie się opóźni.

W tym artykule dowiesz się o:

W sezonie 2023 w Formule 1 obecne są nie tylko kamery Netfliksa, które nagrywają ujęcia dla serialu "Drive to survive", ale również operatorzy zatrudnieni przez Apple na potrzeby filmu fabularnego osadzonego w świecie F1. Pierwszoplanową rolę w hicie gra Brad Pitt, a na ekranie towarzyszą mu Damson Idris i Javier Bardem.

Prace nad filmem zostały wstrzymane po tym, jak Pitt poparł strajk scenarzystów ze związku SAG-AFTRA. Wprawdzie w lipcu przy okazji GP Węgier, gdy trwał już protest, zdjęcia realizowano. Jednak później nie nakręcono już scen zaplanowanych przy okazji GP Belgii na torze Spa-Francorchamps.

Chociaż strajk scenarzystów w Hollywood dobiegł końca, to protestują nadal aktorzy. To rodzi poważne skutki dla murowanego hitu z Pittem w roli głównej - nie ma szans, aby produkcja była gotowa w 2024 roku. Co więcej, część zdjęć efektownych zdjęć miała powstać przy okazji wieczornego GP Las Vegas w połowie listopada, a nic nie wskazuje na to, aby do tego doszło.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

Na GP USA pojawił się Jerry Bruckheimer, który jest producentem filmu, a także reżyser Joseph Kosinski. Odbyli oni rozmowy z szefami i kierowcami F1. Pokazano im też część już zarejestrowanego materiału, który zostanie wykorzystany w produkcji Apple. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że sceny walki koło w koło wypadły bardzo realistycznie i zrobiły wrażenie na kierowcach.

- Gdy aktorzy wrócą do pracy, będą mogli kontynuować produkcję nad filmem, ale wszystko wskazuje na to, że powstawanie zdjęć przesunie się na rok 2024. Formuła 1 nie może się już tego doczekać i liczy na koniec politycznych gierek i wybryków w Hollywood - powiedział w Sky Sports dziennikarz Ted Kravitz.

Nie jest tajemnicą, że strajk w Hollywood doprowadzi do opóźnienia wielu premier kinowych. Straty wygenerowane przez protest liczone będą w setkach milionów dolarów. Pocieszeniem dla osób odpowiedzialnych za film produkowany przez Apple jest to, że wykorzystują oni część materiałów nagranych bezpośrednio przez F1. Z tym, mimo ostatnich strajków, nie ma najmniejszego problemu.

Czytaj także:
- Udane testy młodego Polaka w F3. Czas na finalizację budżetu
- Kontrowersje w F1. Kolejni kierowcy powinni zostać zdyskwalifikowani?!

Komentarze (0)