Perez "myślał tylko o zwycięstwie". To zakończyło jego udział w wyścigu

PAP/EPA / PAP/EPA/Isaac Esquivel / Na zdjęciu: wypadek Sergio Pereza
PAP/EPA / PAP/EPA/Isaac Esquivel / Na zdjęciu: wypadek Sergio Pereza

Sergio Perez odpadł z GP Meksyku już w pierwszym zakręcie. Kierowca Red Bulla próbował wyprzedzić dwóch rywali i zabrakło dla niego miejsca na torze. Meksykanin tłumaczył, że w tej sytuacji "myślał tylko o zwycięstwie" w wyścigu.

W tym artykule dowiesz się o:

Sergio Perez dobrze rozpoczął GP Meksyku. Kierowca Red Bull Racing ruszał wprawdzie z piątej pozycji, ale bardzo dobrze rozegrał pierwsze metry i już na dojeździe do pierwszego zakrętu znajdował się obok Charlesa Leclerca i Maxa Verstappena.

33-latek próbował wyprzedzić obu rywali po zewnętrznej, minimalnie wysunął się przed Leclerca, ale ostatecznie zabrakło dla niego miejsca na torze. Pomiędzy maszynami Red Bulla i Ferrari doszło do kontaktu, w następstwie którego samochód Meksykanina pofrunął w powietrze i wylądował na poboczu po kilkumetrowym locie.

Uszkodzenia w bolidzie Pereza były na tyle duże, że Meksykanin odpadł z dalszej jazdy w wyścigu Formuły 1. Był to frustrujący moment dla kierowcy, który chciał uzyskać jak najlepszy wynik dla tysięcy miejscowych kibiców. - Bez wątpienia jest mi smutno, bo stanąłem przed olbrzymią szansą - powiedział kierowca Red Bulla w DAZN.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

- Miałem bardzo dobry start i myślałem tylko o zwycięstwie w wyścigu. Nie chciałem być na podium, bo tego udało mi się dokonać dwa lata z rzędu. Dostrzegłem szansę i chciałem z niej skorzystać. Podjąłem ryzyko, ale gdyby się udało, to wyjechałbym z zakrętu numer jeden jako lider - dodał Perez.

Meksykanin powiedział, że nie spodziewał się Leclerca w środku toru, gdyż miał nadzieję na wyprzedzenie kierowcy Ferrari i obranie zewnętrznego toru jazdy w pierwszym zakręcie, który następnie przerodziłby się w wewnętrzną w zakręcie numer dwa.

- Nie sądziłem, że Charles będzie hamował tak późno. Jego bolid był w środku, miał niewielką przewagę nad Maxem. Sam hamowałem najpóźniej, bo byłem po zewnętrznej, więc miałem najdłuższą linię jazdy - wyjaśnił Perez.

- Wiem, że ten wypadek boli meksykańskich kibiców, ale wracam do domu spokojny, bo dałem z siebie wszystko. Może stanąłbym na podium, ale wiedząc, że miałem szansę na zwycięstwo... Przykro mi z powodu fanów, bo chciałem im zapewnić wygraną - podsumował lokalny bohater.

Czytaj także:
- Nie żyje policjant. Nowe informacje po strzelaninie w Meksyku
- Poważna kraksa w GP Meksyku. Wyścig przerwany!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty