We wtorek FIA ogłosiła, że zbada potencjalny konflikt interesów w związku z doniesieniami o możliwym przekazywaniu informacji pomiędzy pracownikiem Formuły 1 a szefem zespołu. W komunikacie federacji nie padły nazwiska, ale wiadomo, że chodzi o Toto i Susie Wolffów. Media donosiły, że szef Mercedesa może przekazywać żonie, która zarządza F1 Academy, ważne informacje ze spotkań szefów ekip F1.
Mercedes zareagował na te doniesienia stanowczym komunikatem. W nim zespół z Brackley twierdzi, że zarzuty są "bezpodstawne". Niemcy zapewnili też, że nie kontaktowali się z FIA ws. rozpoczętego śledztwa.
"Odnotowaliśmy ogólne oświadczenie FIA, które jest odpowiedzią na bezpodstawne zarzuty ze strony jednego z mediów, a także nieoficjalne doniesienia, które powiązały tę sytuację z szefem Mercedesa. Zespół nie otrzymał żadnej informacji na ten temat od Departamentu Zgodności i bardzo zaskakująca była dla nas wiadomość o wszczęciu dochodzenia" - napisano w komunikacie Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
"Całkowicie odrzucamy zarzut zawarty w oświadczeniu i wcześniejszych doniesieniach medialnych, który niesłusznie rzutuje na uczciwość i przestrzeganie zasad przez szefa naszego zespołu" - dodano.
Mercedes dodał w oświadczeniu, że liczy na szybkie rozwiązanie sprawy przez FIA i prowadzenie śledztwa w sposób przejrzysty. "Oczywiście jesteśmy otwarci na pełną, szybką i przejrzystą korespondencję z Departamentem Zgodności FIA w sprawie dochodzenia i jego treści" - podsumowano.
Wcześniej Departament Zgodności FIA interweniował w październiku, gdy Lance Stroll przy okazji GP Kataru odepchnął i uderzył swojego trenera personalnego w garażu Aston Martina. Zachowanie Kanadyjczyka uznano za niegodne kierowcy F1, który otrzymał formalne ostrzeżenie. 24-latek przeprosił później za swoje zachowanie.
Czytaj także:
- Sprinty w F1 w sezonie 2024. Wszystko jasne
- Wyleci z F1? Ultimatum dla kierowcy