Szef Mercedesa szantażował FIA?! Nowe fakty ws. Hamiltona

Sezon 2021 w F1 zakończył się ogromnym skandalem i przegraną Lewisa Hamiltona w kontrowersyjnych okolicznościach. Mercedes po GP Abu Zabi nie wykluczał nawet sądowej walki o tytuł dla Brytyjczyka. Po latach wychodzą nowe fakty na ten temat.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Toto Wolff (z lewej) i Lewis Hamilton Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff (z lewej) i Lewis Hamilton
Wydarzenia z GP Abu Zabi kończące sezon 2021 zapisały się w historii Formuły 1. Na ostatnim okrążeniu Max Verstappen wyprzedził Lewisa Hamiltona i w ten sposób zapewnił sobie tytuł mistrzowski. Nie obyło się przy tym bez kontrowersji, bo dyrektor wyścigowy Michael Masi naciągnął kilka przepisów, pozwalając na zjazd samochodu bezpieczeństwa w tej fazie neutralizacji.

Oburzony decyzjami Michaela Masiego był Toto Wolff. Szef Mercedesa przekonywał, że jego kierowcy "skradziono" tytuł. W podobnym tonie wypowiadał się też Brytyjczyk. Pierwsze doniesienia z padoku F1 sugerowały, że niemiecki zespół może zakwestionować rezultaty sezonu i walczyć w sądzie o mistrzostwo dla Hamiltona. Sam kierowca z kolei miał brać pod uwagę zakończenie kariery.

Do głośnego procesu sądowego nie doszło, bo Mercedes zdał sobie sprawę, że przepisy FIA nie zezwalają na walkę w sądzie powszechnym o zmianę rezultatów rywalizacji sportowej. Równocześnie trwały zakulisowe walki, o szczegółach których po dwóch latach napisał "Daily Mail".

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

Brytyjska gazeta ustaliła, że szef Mercedesa pod koniec 2021 roku szantażował ówczesne kierownictwo FIA. Jean Todt miał usłyszeć od Austriaka, że Lewis Hamilton zakończy karierę, jeśli światowa federacja nie zwolni dyrektora wyścigowego F1.

- Wolff chce kontrolować każdą cholerną rzecz w F1. Wtyka nos we wszystko. W zasadzie w grudniu 2021 roku przyłożył pistolet do głowy ówczesnego prezydenta FIA. Powiedział mu wprost, że albo Masi odejdzie, albo to Hamilton porzuci F1 - przekazało "Daily Mail" jedno ze źródeł.

Ostatecznie Michael Masi faktycznie stracił stanowisko dyrektora wyścigowego F1, ale decyzję w tej sprawie podjął już nowy prezydent FIA. Mohammed ben Sulayem objął funkcję kilkanaście dni po wydarzeniach z Abu Zabi. Od początku w padoku spekulowano jednak, że decyzja Emiratczyka była podyktowana chęcią "udobruchania" Mercedesa w związku z aferą towarzyszącą GP Abu Zabi.

Pomimo upływu lat, Wolff nadal nie wybaczył Masiemu decyzji podjętych w ostatnim wyścigu sezonu 2021. W jednym z ostatnich wywiadów nazwał Australijczyka "idiotą". - Powstały wtedy blizny, których nie da się zapomnieć - stwierdził Austriak.

Czytaj także:
- Sprinty w F1 w sezonie 2024. Wszystko jasne
- Wyleci z F1? Ultimatum dla kierowcy

Czy wierzysz w to, że Toto Wolff mógł szantażować FIA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×