Zakulisowe gierki w F1. Kierowca chce zwrócić na siebie uwagę?

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Alexander Albon

Alexander Albon po sezonie 2024 może odejść z Williamsa. Taj jest jedną z najciekawszych opcji na rynku. W ostatnich godzinach plotkowano, że Albona kusi Red Bull Racing. Może to jednak być zagrywka, która ma zwrócić uwagę... Mercedesa.

Transfer Lewisa Hamiltona z Mercedesa do Ferrari dokonał rewolucji na rynku transferowym w Formule 1. Nagle okazało się bowiem, że niemiecki zespół musi szukać nowego kierowcy, a bez pracodawcy pozostanie też Carlos Sainz. Dlatego najbliższe miesiące będą niezwykle intensywne w zaciszu gabinetów szefów ekip F1. Zwłaszcza że kontrakty wielu zawodników wygasają po sezonie 2024.

Za kilka miesięcy wolnym strzelcem będzie m.in. Alexander Albon, który do niedawna znajdował się na radarze Ferrari. Taj w ostatnich dwóch sezonach osiągał wyniki ponad stan w Williamsie. Albon może pozostać w dotychczasowych szeregach, gdzie nadal będzie liderem, ale może też skusić się na transfer do jednego z czołowych zespołów.

Ciekawą plotką z kibicami F1 podzielił się Peter Windsor, który w przeszłości pracował w padoku dla kilku ekip, po czym zajął się pracą w roli dziennikarza. - O ile rozumiem, Red Bull zaoferował Albonowi trzyletni kontrakt, który wejdzie w życie w 2025 roku. Sądzę, że zobaczymy go w duecie z Verstappenem. Nie wyobrażam sobie, aby zrezygnował z takiej szansy. Z tego co rozumiem, wszystko jest już pewne na jakieś 90 proc. - powiedział Windsor w swoim kanale na YouTube.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie minęło nawet 20 sekund. Szalony początek meczu

Alexander Albon ścigał się już dla Red Bull Racing, spędzając w tej ekipie część sezonu 2019 i cały kolejny rok. Jego słabsze wyniki sprawiły, że "czerwone byki" nie przedłużyły z nim umowy i postawiły na Sergio Pereza. Obecnie to Meksykanin znajduje się na cenzurowanym i najprawdopodobniej opuści Red Bulla z końcem roku.

Czy Albon zastąpi Pereza w Red Bullu? Nie jest to wcale takie pewne. Dziennikarz Thomas Maher po kilku godzinach zdementował plotki podane w tej sprawie. Z jego ustaleń wynika, że zespół z Milton Keynes nie rozważa Taja jako potencjalnego następcy Meksykanina.

"To może być gra menedżera Albona mająca na celu przyciągnięcie uwagi Mercedesa" - napisał Maher w serwisie X (dawniej Twitter), co tylko dodaje smaczku całej sytuacji. Taj jest przyjacielem George'a Russella, który po odejściu Lewisa Hamiltona może stać się liderem Mercedesa. Duet Russell-Albon powinien zapewnić dobrą atmosferę w niemieckim zespole.

Czytaj także:
- Pierwsze słowa Hamiltona po transferze. "Jedna z najtrudniejszych decyzji"
- 8 mld dolarów. Tak transfer Hamiltona wpłynął na wartość Ferrari

Komentarze (0)