Przygoda Carlosa Sainza z Ferrari potrwa cztery lata (2021-2024). Zimą kierowca z Madrytu długo przeciągał negocjacje ws. nowego kontraktu, bo liczył na wieloletnie porozumienie, podczas gdy ekipa z Maranello oferowała mu roczną umowę. Ostatecznie Włosi zakończyli rozmowy i skierowali się w stronę Lewisa Hamiltona, który dość niespodziewanie zgodził się na opuszczenie Mercedesa z końcem sezonu.
Sainz, który wygrał dotąd dla Ferrari dwa wyścigi, nie zna jeszcze swojej przyszłości w Formule 1. Nie powinien jednak narzekać na brak ofert. 29-latek znajduje się na radarze m.in. Audi, Alpine i Williamsa. - Nic mi nie jest. Zachowuję spokój. Pracujemy nad przyszłością, ale przede mną jeszcze bardzo ważny rok. Ostatni w Ferrari i chcę dać z siebie wszystko. Trenuję, aby być jak najlepiej przygotowanym - powiedział Hiszpan w rozmowie ze Sky Sports.
Jak nieoficjalnie informowali dziennikarze z kilku redakcji, Ferrari poinformowało Sainza o osiągnięciu porozumienia z Hamiltonem, dlatego też kierowca z Madrytu nie był zaskoczony komunikatem ws. transferu Brytyjczyka. - Wiedziałem o wszystkim z wyprzedzeniem i byłem przygotowany. Chcę jednak myśleć wyłącznie o tym sezonie. O zrobieniu wszystkiego co możliwe, aby Ferrari zdobyło tytuł - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl
- Jestem kierowcą, który z roku na rok stawał się coraz silniejszy. Nie zrobiłem kroku w tył, tylko poszedłem do przodu i nadal się rozwijam. W tym roku skończę 30 lat, ale czuję się młodziej i mam większą motywację niż kiedykolwiek wcześniej - dodał Sainz.
Hiszpan zapewnił też, że fiasko rozmów z Ferrari ws. nowej umowy nie zachwiało jego pewnością siebie. - Znam swoją wartość. Wiem, że czeka mnie coś dobrego w przyszłości. W tym sezonie chcę dać z siebie wszystko dla Ferrari. Gdy zdajesz sobie sprawę, że to twój ostatni rok w ekipie, nie jest to normalny początek sezonu. Jeśli jednak założę kask, to będę myślał tylko o tym, jak jechać szybciej - skomentował kierowca Ferrari.
- Jeśli pojawi się najmniejsza szansa, aby zostać mistrzem świata w sezonie 2024, to postaram się ją wykorzystać - podsumował.
Czytaj także:
- Ale cudo! Nowy bolid Williamsa robi wrażenie
- Przegłosowano zmiany w F1. Wchodzą w życie natychmiast