Musi zrobić miejsce dla Hamiltona. Takimi słowami żegna się z Ferrari

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz

Carlos Sainz po sezonie 2024 opuści Ferrari, by zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona. Przygoda Hiszpana z włoskim zespołem zakończy się po czterech latach. - Dam z siebie wszystko - takimi słowami 29-latek żegna się z ekipą z Maranello.

Od kilku tygodni było jasne, że Carlos Sainz nie potrafi dogadać się z Ferrari ws. nowej umowy. Hiszpan liczył na wieloletnie porozumienie, podczas gdy Włosi oferowali mu ledwie roczny kontrakt. Z ustaleń BBC wynika, że przed trzema tygodniami zapadła decyzja, by przerwać negocjacje. Wtedy też zespół z Maranello skierował się do Lewisa Hamiltona.

Brytyjczyk wyraził zainteresowanie transferem do Ferrari i sprawy potoczyły się dość szybko. W środę 39-latek miał oficjalnie poinformować Mercedesa, że nie skorzysta z opcji startów w tym zespole w sezonie 2025. Wtedy też Włosi przekazali stosowny komunikat Sainzowi.

- Carlos i jego ludzie wiedzieli, że Lewis dołączy do zespołu. Dowiedzieli się tego w zeszłym tygodniu. Sądzę, że Charles Leclerc też miał wiedzę na ten temat jeszcze przed podpisaniem nowego kontraktu - powiedział z kolei w Sky Italia dziennikarz Carlo Vanzini.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu

Sam Sainz odniósł się do odejścia z Ferrari poprzez oficjalne oświadczenie w mediach społecznościowych. "Biorąc pod uwagę czwartkową wiadomość, moje drogi i Ferrari rozejdą się po roku 2024. Przed nami wciąż długi sezon i dam z siebie wszystko dla zespołu i włoskich kibiców, jak zawsze. Informacje na temat mojej przyszłości ukażą się w odpowiednim czasie" - napisał 29-latek z Madrytu.

W ostatnich miesiącach Sainz najczęściej był łączony z Audi, które zadebiutuje w F1 w sezonie 2026 współpracując z ekipą startującą obecnie jako Stake F1 Team. Oznaczałoby to, że Hiszpan spędziłby rok przejściowy właśnie w tej ekipie przed oficjalnym pojawieniem się niemieckiego giganta w mistrzostwach. Niektóre media podawały też, że 29-latek znajduje się również na radarze Alpine.

Wydaje się, że Sainz nie powinien mieć kłopotu ze znalezieniem nowego pracodawcy. Sprzyja mu sytuacja na rynku kierowców w F1. Umowy sporej części z nich wygasają po sezonie 2024. Po odejściu Hamiltona na łowy ruszyć musi Mercedes, wolne miejsce może pojawić się też w Red Bull Racing.

Czytaj także:
- Zapadła decyzja ws. powiększenia F1
- To byłby hit! Ferrari kusi Hamiltona

Źródło artykułu: WP SportoweFakty