Rosjanin właścicielem "Zielonego piekła". Niemcy nie są w stanie nic zrobić
Zachód nałożył liczne sankcje na miliarderów z Rosji po inwazji Moskwy na Ukrainę. Tymczasem tor Nurburgring w Niemczech wciąż należy do Wiktora Charitonina. Jak to się stało, że producent szczepionki Sputnik stał się właścicielem "Zielonego piekła"?
Przeciętny kibic motorsportu nie ma pojęcia, że Nurburgring od lat należy do miliardera powiązanego z Władimirem Putinem. Wiktor Charitonin jest 51-letnim przedsiębiorcą, do którego należy holding Pharmstandard. To on odpowiada m.in. za szczepionkę przeciwko COVID-19 o nazwie Sputnik. Jak to się stało, że kultowy niemiecki tor trafił w ręce Rosjanina?
Biznesmen z "listy Putina" właścicielem Nurburgringu
Początek XXI wieku nie był udany dla Nurburgringu, który przeżywał problemy finansowe. W 2004 roku władze kraju związkowego Nadrenia-Palatynat wpadły na pomysł budowy parku rozrywki w jego pobliżu. Po czasie inni inwestorzy odmówili jednak wpłacenia obiecanych sum, a samorząd musiał wyłożyć na ten cel 500 mln euro. To był początek kłopotów.ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Dowhan, Krawczyk, Baron i Jaźwiecki
"Nasi redaktorzy sądzą, że park zostanie zamknięty, a tor sprzedany osobie prywatnej. Ani władze związkowe, ani obecni właściciele nie są w stanie pokryć długu" - napisał w 2012 roku w "Car and Driver" dziennikarz Jens Meiners.
Niespełna dwa lata później 67 proc. udziałów w Nurburgringu nabyła firma Capricorn Automotive. Pozostała część akcji trafiła do spółki GetSpeed. Niemieccy i amerykańscy inwestorzy zobowiązali się spłacić zadłużenie toru przed 1 stycznia 2015 roku. Wtedy z niespodziewaną ofertą pojawił się Wiktor Charitonin.
Początkowo Capricorn zaproponował Rosjaninowi wspólne zarządzanie obiektem. - Rozważyliśmy tę opcję, ale zdaliśmy sobie sprawę z tego, że tak naprawdę sami będziemy musieli wszystkim zarządzać. Wtedy skontaktowaliśmy się z firmą KPMG, która pośredniczyła w transakcji i zaproponowaliśmy przejęcie toru - powiedział oligarcha "Forbesowi".
Charitonin za 67 proc. udziałów zapłacił 77 mln dolarów. Poprzedni właściciele zaś zobowiązali się do spłaty długów. W ciągu kilku kolejnych miesięcy Rosjanin za ok. 40 mln dolarów nabył pozostałe akcje Nurburgringu.
Rosjanie mogą korzystać z toru w najlepsze
Przed niemal dekadą transakcja mogła nie budzić takich kontrowersji. Mamy jednak rok 2024, Rosja od niemal dwóch lat prowadzi wojnę w Ukrainie, a sam Charitonin znajduje się na tzw. "liście Putina" Departamentu Skarbu USA. Chodzi o zarzut rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych z 2016 roku.
Oligarcha pozostaje właścicielem toru, na którego remont w ostatnich latach wydał kilka milionów dolarów. Nie przeszkadzają mu w tym amerykańskie ani ukraińskie sankcje. Unia Europejska nie objęła go bowiem żadnymi restrykcjami, co pozwala mu prowadzić biznesy w Niemczech. - Dla mnie Nurburgring nie jest drogą zabawką ani marzeniem. To bardzo pragmatyczny obiekt inwestycyjny. Jeśli stać się na zakup czegoś podobnego w Niemczech, to dlaczego nie? - powiedział Charitonin.
- Sporty motorowe i biznes farmaceutyczny nie krzyżują się, ale jeśli ten kultowy obiekt pomoże mi w organizowaniu naszego biznesu w Niemczech, gdzie zwykle bariera wejścia jest bardzo wysoka, to nie mam nic przeciwko - dodał.
Charitonin chciał pójść o krok dalej, aby ułatwić Rosjanom korzystanie z Nurburgringu. Miliarder wpadł na pomysł zakupu pobliskiego lotniska Frankfurt-Hahn, które znajduje się godzinę drogi od toru. Port lotniczy generował straty, aż w 2021 roku zbankrutował. Dwa lata później oligarcha zapłacił za niego ponad 20 mln dolarów. Wywołało to oburzenie polityków, bo do transakcji doszło w momencie, gdy Rosjanie mordowali Ukraińców w trwającej wojnie.
"Czy Komisja Europejska zamierza wywrzeć wpływ na niemieckie federalne ministerstwo gospodarki i energii, aby zapobiec sprzedaży portu lotniczego na rzecz Wiktora Charitonina? Czy Komisja uważa, że sprzedaż Rosjanom infrastruktury krytycznej zlokalizowanej w centrum Europy, w bliskiej odległości od baz Luftwaffe w Buchel i amerykańskiej bazy w Spangdahlem, nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa transportu cywilnego i wojskowego?" - pytał w piśmie do KE europoseł Kosma Złotowski z PiS.
Krytyka zagranicznych polityków i niemieckiego społeczeństwa sprawiła, że umowa ws. sprzedaży lotniska została anulowana. Ostatecznie port Frankfurt-Hahn trafił w ręce niemieckiej spółki Triwo AG. Kwoty transakcji nie ujawniono.
Kim jest Wiktor Charitonin?
Rosyjski biznesmen przejął holding Pharmstandard w 2003 roku do spółki z Romanem Abramowiczem, świetnie znanym kibicom piłki nożnej byłym właścicielem londyńskiej Chelsea FC. Pięć lat później Charitonin był już wyłącznym właścicielem Pharmstandardu. Firma zaczęła przejmować inne spółki, a jej obroty rosnąć - w roku 2012 wyniosły 1,3 mld dolarów.
Firma oligarchy produkuje m.in. Arbidol, który wykorzystywany jest w leczeniu koronawirusa. W jego sprzedaży pomógł sam Putin, który na początku pandemii w jednym z propagandowych wystąpień zapytał, ile kosztuje lek produkowany przez Pharmstandard. - Historia z Putinem jest fajna. Odegrała bardzo dużą rolę w biznesie Charitonina - powiedział "Forbesowi" Dawid Melik-Husejnow, dyrektor Centrum Ekonomii Społecznej.
Jeszcze w 2013 roku "Forbes" szacował majątek oligarchy na 1 mld dolarów. Dekadę później było to już 5 mld dolarów, co dało mu 28. pozycję na liście najbogatszych Rosjan. Pandemia odegrała w tym kluczową rolę. Zdaniem niezależnych rosyjskich mediów, lekarze w tym kraju byli zmuszani do przepisywania leków firmy Pharmstandard, nawet jeśli ich skuteczność była wątpliwa.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Ferrari walczy o odszkodowanie. F1 zapłaci miliony dolarów?
- Szef Red Bulla kontratakuje. Pozwał gazetę za artykuł o molestowaniu seksualnym