Ostatnie godziny Hornera w Red Bullu? Pracownica pozwała szefa ekipy

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner

Z najnowszych doniesień wynika, że poszkodowana pracownica pozwała Christiana Hornera. Zarzuty mają obejmować m.in. mobbing. Red Bull ma dość zamieszania wokół szefa ekipy F1 i chce przyspieszyć proces wyjaśniania sprawy.

Kilka dni dzieli nas od rozpoczęcia nowego sezonu Formuły 1, tymczasem padok wciąż żyje sprawą Christiana Hornera. Szef Red Bull Racing początkowo został oskarżony o "niewłaściwe zachowanie" mające znamiona mobbingu. W ostatni piątek "De Telegraaf" ujawnił, że Brytyjczyk miał też molestować seksualnie jedną z pracownic.

Z najnowszych ustaleń "F1 Insider" wynika, że poszkodowana kobieta złożyła w sądzie pozew przeciwko szefowi ekipy z Milton Keynes. Nie wiadomo, co dokładnie się w nim znajduje, ale wcześniej pracownica Red Bulla miała dostarczyć redakcji "De Telegraaf" dowody na winy Hornera. Były to m.in. dziesiątki wiadomości z komunikatora WhatsApp. W oparciu o nie powstał artykuł o molestowaniu seksualnym 50-latka. Horner miał wysyłać poszkodowanej kobiecie szereg wiadomości o jednoznacznym podtekście.

Holenderski dziennik stwierdził też, że 50-latek próbował zatuszować sprawę i zaoferował ugodę w wysokości 760 tys. euro za milczenie kobiety. Liczył też na to, że "De Telegraaf" odstąpi od publikacji artykułu na ten temat. Skoro holenderska gazeta tego nie zrobiła, szef Red Bulla pozwał ją po ostatnich doniesieniach o rzekomym molestowaniu seksualnym.

ZOBACZ WIDEO: Co z przyszłością Patryka Dudka? Piotr Baron zabrał głos

Sprawą zmęczony jest już Red Bull. Kilka dni temu w Austrii podjęto decyzję, by wszcząć wewnętrzne śledztwo i spokojnie wyjaśnić zarzuty stawiane Hornerowi. W siedzibie firmy nikt nie spodziewał się, że z szafy wypadać będą kolejne rewelacje, a afera wokół szefa ekipy F1 budzić będzie takie zainteresowanie mediów - przekazał "The Times".

W brytyjskim dzienniku napisano, że szefowie austriackiego giganta chcą przyspieszyć cały proces i nie wyobrażają sobie, aby wewnętrzne śledztwo trwało kilka tygodni, tak jak początkowo planowano. Wpływ na ich decyzję miało mieć m.in. ujawnienie szczegółów dotyczących rzekomego molestowania seksualnego, jak i rozpoczynające się zimowe testy Formuły 1 w Bahrajnie (21-23 marca). Na nich Horner ma pojawić się jako ciągle urzędujący szef Red Bull Racing.

"The Times" przewiduje, że decyzja ws. Hornera może zostać podjęta jeszcze na początku tego tygodnia. Głos w tej sprawie zabrała sama Formuła 1, która w niedzielę opublikowała wymowne oświadczenie.

"Odnotowaliśmy, że Red Bull wszczął niezależne dochodzenie w sprawie wewnętrznych podejrzeń w Red Bull Racing. Mamy nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona dość szybko, po uczciwym i dokładnym procesie. Na razie nie będziemy wydawać w tej sprawie dodatkowych komunikatów" - czytamy w oświadczeniu F1.

Czytaj także:
Nerwowa atmosfera wokół szefa Red Bulla. Formuła 1 wydała oświadczenie
Rosjanin właścicielem "Zielonego piekła". Niemcy nie są w stanie nic zrobić

Komentarze (0)