Szef Red Bulla przerwał ciszę. Pierwszy komentarz po głośnym śledztwie

W środę Red Bull zaprezentował wyniki śledztwa ws. Christiana Hornera. Szef zespołu F1 został oczyszczony z zarzutów dotyczących "niewłaściwego zachowania" i utrzymał stanowisko. - Cieszę się, że to już koniec - powiedział Horner.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Christian Horner Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner
W środę Christian Horner znajdował się w podróży do Bahrajnu na pierwszy wyścig Formuły 1 sezonu 2024, podczas gdy Red Bull przedstawił efekty wewnętrznego śledztwa ws. Brytyjczyka. 50-latek został oczyszczony z wszelkich zarzutów i pozostał na stanowisku szefa Red Bull Racing. W ten sposób zakończył się kilkutygodniowy okres niepewności w szeregach "czerwonych byków".

Horner zaraz po wybuchu afery zaprzeczył, jakoby miał prześladować kobietę, która złożyła na niego skargę. Odmówił jednak komentowania sprawy, choć z nieoficjalnych informacji wiadomo, że pozwał redakcję "De Telegraaf", która jako pierwsza opisała sprawę.

- Cieszę się, że to już koniec, że proces dobiegł końca - powiedział Horner w Sky Sports w pierwszej wypowiedzi po ujawnieniu wyników wewnętrznego dochodzenia.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- Oczywiście nie mogę tego komentować. Jestem w Bahrajnie i skupiam się teraz na pierwszym Grand Prix, nadchodzącym sezonie i próbie obrony obu naszych tytułów - w klasyfikacji kierowców i konstruktorów. Nie mogę powiedzieć nic więcej. Wewnętrzny proces został przeprowadzony i zakończony. Zespół jest zjednoczony jak nigdy - dodał szef Red Bull Racing.

Wylewny nie był też komunikat, w którym Red Bull informował o zakończeniu sprawy. "Niezależne dochodzenie ws. zarzutów postawionych panu Hornerowi zostało zakończone i Red Bull może potwierdzić, że skarga została oddalona. Skarżącemu przysługuje prawo do wniesienia odwołania" - napisano w oświadczeniu prasowym firmy.

Wewnętrzne śledztwo przeprowadził prawnik wynajęty specjalnie na tę okazję. Przesłuchał on Hornera, pracownicę składającą skargę na szefa Red Bulla, jak i pozostałą część personelu. Zeznania trwały łącznie przez ponad 160 godzin.

- Raport z dochodzenia jest poufny i zawiera prywatne informacje stron oraz osób trzecich, które pomagały w dochodzeniu. Dlatego nie będziemy komentować sprawy ze względu na szacunek dla wszystkich zainteresowanych. Red Bull natomiast nadal będzie starał się spełniać wszystkie standardy w miejscu pracy - przekazał prawnik prowadzący śledztwo.

Horner jest jedynym szefem zespołu z Milton Keynes w erze Red Bulla. Stanowisko objął w 2005 roku, krótko po tym jak firma produkująca napoje energetyczne postanowiła nabyć ekipę F1. W tym okresie "czerwone byki" siedmiokrotnie wygrały tytuł w klasyfikacji kierowców.

Czytaj także:
- Ryzykują zdrowiem i życiem. Mogą pomarzyć o zarobkach gwiazd F1
- Już nawet pracownicy odchodzą. Fatalna sytuacja w zespole F1

Czy jesteś zaskoczony efektami śledztwa Red Bulla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×