Stracą obu kierowców? To byłaby katastrofa dla zespołu F1

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly

Alpine na starcie sezonu 2024 pogrążone jest w kryzysie. Francuzi dysponują najgorszym bolidem w stawce, co może mieć wpływ na przyszłość kierowców. Pierre Gasly i Esteban Ocon mogą opuścić ekipę. Zespół z Enstone stara się na to przygotować.

Alpine to zespół fabryczny, który dysponuje sporym budżetem i infrastrukturą. Dlatego Francuzi teoretycznie powinni wyprzedzać w klasyfikacji Formuły 1 prywatne i mniej dofinansowane ekipy. Tymczasem inżynierzy z Enstone przygotowali na sezon 2024 niewydajny bolid, który obecnie jest najwolniejszy w stawce. To "zasługa" m.in. zbyt dużej wagi całej konstrukcji.

Problem Alpine jest tym większy, że z końcem roku wygasają umowy Pierre'a Gasly'ego i Estebana Ocona. Obaj kierowcy obecnie rozglądają się za innym miejscem pracy w F1. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z obecnych kierowców, ale też jesteśmy gotowi na każdy scenariusz - powiedział Bruno Famin, którego cytuje agencja GMM.

Gdyby Alpine straciło Gasly'ego i Ocona, biorąc pod uwagę obecną formę, zespół będzie miał problem przekonać do podpisania kontraktu któregoś z czołowych kierowców. To otwiera drogę do debiutu Jacka Doohana w F1. Australijczyk od kilku lat należy do akademii talentów francuskiego producenta.

ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"

- Myślę, że Jack odbył już szereg treningów za kierownicą bolidu F1 i nadal będzie odbywał kolejne testy w ramach zaplanowanego wcześniej programu. Jack musi sporo testować, aby dalej się rozwijać. Zobaczymy, jaka będzie jego przyszłość. Jest trochę za wcześnie, aby teraz spekulować o jego przyszłości - dodał Famin.

Francuzi starają się też poprawić konstrukcję tegorocznego modelu A524. Podczas GP Japonii w samochodzie pojawiło się nowe przednie skrzydło i inne rozwiązania, które przyczyniły się do zmniejszenia masy. - Zastosowaliśmy agresywną strategię, dzięki czemu byliśmy w grze z innymi, ale ostatecznie w wyścigu nie byliśmy wystarczająco szybcy, aby utrzymać ich za swoimi plecami - powiedział Ocon w Canal+.

- To tor, który jest naprawdę wymagający dla bolidów. Wiem, jak jeździć na Suzuce, bo byłem tam już w czołowej piątce. Jednak na ten moment potrzebujemy większej wydajności. Zrobiliśmy krok do przodu w kwalifikacji, ale pod względem tempa wyścigowego wciąż nie jesteśmy tam, gdzie chcielibyśmy być. Mamy mnóstwo pracy do wykonania - podsumował Ocon.

Czytaj także:
- Spore szkody. Przez wypadki kierowców stracili już miliony dolarów
- Ten wypadek będzie miał poważne konsekwencje. Williams znów się skompromituje?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty