W tym tygodniu wyszło na jaw, że Adrian Newey postanowił opuścić Red Bull Racing. Kontrakt 65-latka z zespołem z Milton Keynes jest ważny do końca 225 roku, ale zamierza on rozpocząć rozmowy z zarządem "czerwonych byków", aby wcześniej opuścić firmę. Takie informacje podały, powołując się na swoje źródła, m.in. redakcje "Auto Motor und Sport", BBC, Sky Sports.
Decyzja genialnego inżynier zaskoczyła zespół Formuły 1 - ustalił "The Guardian". Adrian Newey jest związany z Red Bullem od 2006 roku. To on tworzył niemal od zera dział techniczny, który następnie zbudował mistrzowskie bolidy Sebastiana Vettela i Maxa Verstappena. W Milton Keynes oczekiwano, że Brytyjczyk zakończy karierę właśnie w Red Bullu.
Do odejścia dyrektora technicznego przyczynić się miała postawa Christiana Hornera. Szef Red Bulla w ostatnim czasie bagatelizował rolę Adriana Neweya w zespole, wzmacniając za to Pierre'a Wache. Z tego też powodu sugerował, by Newey odsunął się w cień w świecie Formuły 1 i zaczął pracę nad samochodem wyścigowym Red Bulla - RB17.
ZOBACZ WIDEO: Hampel miał ogromne problemy przed sezonem. Zmienił niemal wszystko
Dziennikarz Mark Hughes z "The Race" uważa jednak, że odejście cenionego inżyniera nie musi wcale oznaczać końca dominacji Red Bulla w F1. "Oczywiście, że utrata człowieka uważanego przez wielu za największego geniusza technicznego w historii F1 jest poważnym ciosem. Jednak to nie będzie koniec świata dla Red Bulla. Każda z czołowych ekip jest zbyt duża i silna, aby od razu upaść z powodu odejścia jednego, nawet tak wybitnego, specjalisty" - napisał Hughes w swoim felietonie.
"Dział techniczny Red Bulla zatrudnia grupę wyjątkowo utalentowanych inżynierów, a jeśli Newey odejdzie, będą bardzo zmotywowani, aby udowodnić swoją wartość. Każdy, kto czuje, że Newey przyćmił ich wkład, będzie chętny pokazać, na co go stać" - dodał brytyjski dziennikarz.
O angaż 65-latka konkurują Ferrari i Aston Martin. Źródła z tego drugiego zespołu sugerują, że Brytyjczyk wybierze ofertę z Włoch. Może to być zaskoczeniem, bo kwestia przeprowadzki na Półwysep Apeniński sprawiła w przeszłości, że Newey kilkukrotnie odrzucał możliwość transferu do stajni z Maranello. Co więcej, Aston Martin miał mu zaoferować znacznie lepszy kontrakt. Za cztery lata pracy w Silverstone miałby zarobić 100 mln dolarów.
O transferze Neweya do Ferrari świadczyłyby też ruchy jego żony. "Daily Mail" poinformował, że małżonka cenionego inżyniera obecnie poszukuje domu we Włoszech.
Czytaj także:
- Kolejny transfer w F1 potwierdzony. Niemiecki gigant wybrał kierowcę
- Hitowy transfer Ferrari? To może być brakujący element