Zimą w padoku Formuły 1 panowało powszechne przekonanie, że rok 2024 jest dla Sergio Pereza ostatnim w Red Bull Racing. Meksykanin prezentował się kiepsko w ubiegłym sezonie, a na jego następcę szykowany był Daniel Ricciardo. Jednak obecna kampania wywróciła sytuację do góry nogami. Perez zaczął regularnie stawać na podium, a Ricciardo ma problem ze zdobywaniem punktów.
W ostatnich tygodniach "czerwone byki" miały też brać pod uwagę transfer Carlosa Sainza, który z końcem roku opuści Ferrari, aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona. Kilka źródeł poinformowało jednak w ostatnich dniach, że kandydaturę Hiszpana skreślono, a ostatecznie Sergio Perez otrzyma nowy kontrakt. Co na to 34-latek?
- Wydaje mi się, że jak w przypadku każdego innego kierowcy, który nie podpisał jeszcze kontraktu, dopóki nie będę miał w rękach papieru z wszystkimi niezbędnymi podpisami, to zawsze pozostaną jakieś inne opcje - powiedział Perez, cytowany przez racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
Kierowca z Meksyku podkreślił, że brak podpisanego kontraktu na rok 2025 na tym etapie sezonu nie stanowi dla niego problemu. Nieoficjalnie wiadomo, że Meksykaninem interesuje się również Audi, które ma też na radarze Sainza. Dlatego jedno wydaje się pewne - Perez pozostanie w stawce F1 na kolejną kampanię.
- Jesteśmy teraz w takim gorącym okresie. Wydarzenia na rynku transferowym zaczęły się rozwijać znacznie wcześniej, a wszystko za sprawą decyzji Lewisa, który już na początku roku postanowił ws. przeprowadzki do Ferrari. Teraz wszyscy inni kierowcy próbują znaleźć dla siebie najlepsze możliwe miejsce - dodał Perez.
- Wierzę, że w moim przypadku przedłużenie kontraktu z Red Bullem to tylko kwestia czasu. Teraz naszym głównym priorytetem jest trwający sezon, kolejne wyścigi i przygotowanie się do nich. Reszta się sama ułoży - podsumował.
Czytaj także:
- Żona Schumachera nie miała wyboru. Majątek legendy F1 sprzedany
- Rewelacyjny 17-latek coraz bliżej Mercedesa. "Sytuacja uległa zmianie"