Charles Leclerc miał aż 0,535 s przewagi nad Maxem Verstappenem w drugim piątkowym treningu Formuły 1 w Monako. Kierowca Red Bull Racing przez cały dzień narzekał na zachowanie bolidu. - Skacze jak kangur - mówił o zachowaniu maszyny i twierdził, że taka jazda przyprawia go o ból głowy.
- Ferrari jest kilka kroków przed nami. Nawet o nich nie myślę. Musimy rozwiązać swoje problemy, aby nasz bolid był łatwiejszy w prowadzeniu. Wtedy zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy. Nie spodziewam się cudów - powiedział aktualny mistrz świata w rozmowie z ESPN.
Dopiero czwarta pozycja Verstappena w piątkowej sesji przed GP Monako pokazuje, jak duże problemy mają "czerwone byki" na krętym torze. - Nie sądzę, abym był w stanie opisać, co tu się dzieje. To bardzo trudne. Nie jest to coś, czego bym się nie spodziewał. To niemal najgorszy możliwy weekend dla nas do tej pory. Wszelkie nierówności, krawężniki - to jest dla nas przeszkoda nie do pokonania - zdradził 26-latek.
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"
- Za każdym razem, gdy przejeżdżamy po krawężnikach czy nierównościach, to sporo tracimy. Bolid nie radzi sobie z tym najlepiej, nie jedzie zbyt dobrze i uniemożliwia nam to szybką jazdę. Nie ma jasnego kierunku ani rozwiązania na ten weekend - dodał Verstappen.
Sytuacja przypomina wydarzenia sprzed tygodnia, kiedy to piątkowe treningi F1 przed GP Emilia Romagna też nie były udane dla Red Bulla. Ogrom pracy wykonanej w symulatorze pozwolił jednak w innym ustawieniu modelu RB20, co zaprocentowało kolejnym pole position Verstappena w sezonie 2024.
Czy schemat może się powtórzyć w GP Monako? - Imola to zupełnie inny temat. Problemy, które tam mieliśmy, były inne i można je było rozwiązać zmianą ustawień. W Monako tego nie da się zrobić, bo tak jest zbudowany i zaprojektowany nasz samochód - stwierdził Verstappen.
Pewny siebie po piątkowych przejazdach był natomiast Leclerc. - Ważne jest, aby utrzymać pewien rytm przed kwalifikacjami. Byłem w stanie podjąć większe ryzyko na tym torze w porównaniu do rywali, co dało rezultaty. W sobotę wszyscy dadzą z siebie maksimum. Dlatego musimy pracować dalej i skupiać się na sobie - powiedział lider Ferrari.
Czytaj także:
- Dziennikarz udawał księdza, by zobaczyć Schumachera. I się zdziwił
- Niemcy po cichu dogadali się z Rosjanami. Pierwsze takie wydarzenie od wybuchu wojny