Max Verstappen po nieudanych kwalifikacjach zajął szóste pole startowe w GP Monako. Już wtedy kierowca Red Bull Racing wiedział, że trudno będzie mu walczyć o wyższą lokatę. Sytuację Holendra skomplikowała czerwona flaga wywieszona zaraz po starcie niedzielnego wyścigu.
Przerwanie rywalizacji po wypadku Sergio Pereza poskutkowało tym, że cała czołówka zmieniła opony i w myśl regulaminu nie musiała już zjeżdżać na pit-stop po restarcie. W efekcie nie doszło do żadnych zmian na punktowanych pozycjach.
Wprawdzie kierowca Red Bulla zdecydował się na darmowy pit-stop, aby w ten sposób zmusić Mercedesa do błędu i wyprzedzić George'a Russella, ale taka taktyka nie dała większego rezultatu. - Po czerwonej fladze nasza strategia została zrujnowana. Musieliśmy założyć opony pośrednie i jechać na nich aż do mety. Wszyscy dostali darmowy pit-stop, więc musiałem oszczędzać ogumienie - powiedział Verstappen w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Cegielski prezesem klubu? "To jest miła perspektywa"
- Próbowałem dotrzymać kroku Russellowi, ale straciliśmy tempo ze względu na dbanie o opony. To było dość nudne. Jazda na prostych z gazem wciśniętym do połowy, biegiem wyższym niż normalnie. To nie było prawdziwe ściganie - dodał Holender.
26-latek nie należy jednak do osób, które usunęłyby GP Monako z kalendarza F1. Jego zdaniem, kręty tor ma niepowtarzalny charakter i należałoby się jedynie zastanowić nad taką zmianą nitki wyścigowej, aby pojawiły się miejsca, w których da się wyprzedzać.
- Spróbowałbym, jeśli są takie możliwości, zmienić parę rzeczy. Dzięki temu emocje byłyby jeszcze większe. Weekend w Monako jest naprawdę fajny, tylko niedziela staje się nudna. Sceneria tego wyścigu i tak jest świetna. Jeśli uda nam się znaleźć sposób na lepsze ściganie, to dlaczego nie? To byłoby najlepsze rozwiązanie - zasugerował Verstappen.
- Chciałbym zmian w układzie toru, bo tu nie da się wyprzedzać. Jeśli ktoś zapyta mnie o opinię, to postaram się zobaczyć, co jest możliwe. Wszystko zależy od tego, którymi drogami mielibyśmy się ścigać - podsumował mistrz świata, który od lat mieszka w Monako.
Czytaj także:
- Kierowca Ferrari zalał się łzami. Koniec z klątwą GP Monako
- "Głupi" i "niepotrzebny" wypadek w F1. Lawina krytyki spadła na kierowcę