Max Verstappen zgłosił przez radio, że czuje nietypowy zapach unoszący się z bolidu i zjechał do garażu Red Bull Racing. Mechanicy "czerwonych byków" podejrzewali usterkę systemu odzyskiwania energii, przez co istniało ryzyko porażenia prądem. To z kolei oznaczało, że prace wokół maszyny 26-latka musiały być prowadzone z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa.
Ostatecznie Holender stracił ponad połowę sesji i pokonał niewiele okrążeń, co utrudniło jego przygotowania do GP Kanady. Jego rywale, ze względu na powracające opady deszczu, też spędzili kilka minut w garażach. Mimo to, aktualny mistrz świata ma powody do niezadowolenia.
- W drugim treningu nie pokonałem wielu okrążeń. Podejrzewaliśmy problemy z elektryką, więc kazano mi zjechać do boksów. Sytuacja nie jest idealna. Chciałbym spędzić więcej czasu na torze, aby dowiedzieć się o suchej, jak i mokrej nawierzchni. Nie jest to sposób, w jaki chciałbym przejść przez drugi trening - powiedział Verstappen, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
- Musimy się dowiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło i jakie to będzie miało konsekwencje na dalszą część weekendu albo resztę sezonu w naszym wykonaniu - dodał kierowca Red Bulla.
Rąbka tajemnicy uchylił Helmut Marko. - Problem leży po stronie silnika. Musimy go wyciągnąć, aby znaleźć przyczynę awarii. Coś stało się jednak z elektryczną częścią jednostki - powiedział doradca Red Bulla ds. motorsportu.
81-latek dodał też, że Verstappen w piątkowych treningach przed GP Kanady korzystał ze starszego i nieco już zużytego silnika. Dlatego najprawdopodobniej nie ma ryzyka, że Holender w Montrealu otrzyma karę w związku z wymianą jednostki napędowej. - Oby sobota była sucha i udało nam się spędzić nieco czasu na torze, zyskać wiedzę o warunkach i ustawieniach. Jeśli wykonamy wtedy sporo przejazdów, to problemy z piątku nie będą tak bolesne - podsumował Marko.
Czytaj także:
- Kara za kolizję z kolegą w F1? Jasne stanowisko kierowcy
- Podpisał już kontrakt? Kierowca F1 wyśmiał plotki