To już koniec Hamiltona w F1? "Nie wygram"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton po raz kolejny był dużo gorszy od George'a Russella w kwalifikacjach F1. Siedmiokrotny mistrz świata sugeruje, że Mercedes priorytetowo traktuje młodszego z Brytyjczyków. Zespół temu zaprzecza, ale jak jest naprawdę?

Już przed dwoma tygodniami Lewis Hamilton sugerował, że Mercedes priorytetowo traktuje George'a Russella. W GP Monako to młodszy z Brytyjczyków otrzymał poprawione przednie skrzydło, które miało poprawiać tempo samochodu. Przełożyło się to na lepszy rezultat w kwalifikacjach na krętym, ulicznym torze.

Słowa 39-latka później prostował szef niemieckiej ekipy. Toto Wolff  twierdził, że starszy z Brytyjczyków sam zrezygnował z nowszej części, skoro Mercedes przygotował tylko jeden taki element. Jego uszkodzenie w kwalifikacjach poskutkowałoby założeniem komponentu w starszej specyfikacji i koniecznością startu do wyścigu z alei serwisowej.

- Nie wygram już w tym roku z Russellem. Tak zakładam - powiedział Hamilton w Monako. W GP Kanady obaj kierowcy Mercedesa mają już przednie skrzydła w tej samej specyfikacji. Jednak ich wyniki w kwalifikacjach znów znacząco się różnią.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

Russell był w stanie zdobyć pole position, podczas gdy Hamilton zakończył "czasówkę" z siódmym wynikiem. - Soboty zwykle tak wyglądają, więc nie mogę powiedzieć, że jestem tym zaskoczony. Nie zmieniliśmy niczego w samochodzie, ale nagle jestem o pół sekundy wolniejszy. Po prostu nie miałem przyczepności i nie wiem, gdzie się podziała. Nagle zniknęła - powiedział Hamilton w Viaplay.

Siedmiokrotny mistrz świata pogratulował pole position Russellowi i podkreślił, że ten wynik "jest wspaniały dla zespołu". Spadku formy Hamiltona w kwalifikacjach nie potrafi zrozumieć Wolff. Szef Mercedesa zapewnił dziennikarzy, że nie ma on związku z faworyzowaniem młodszego z Brytyjczyków.

- Wygląda na to, że nasze bolidy były w stanie pokonać wszystkich, ale zrobiło się dość ciasno. George pojechał dobre okrążenie, a Lewis z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Temperatura opon była w odpowiednim przedziale. Nie złożył jednak idealnego "kółka" i ten wynik jest dla nas słodko-gorzki - powiedział Austriak w Sky Sports.

Wygrane kwalifikacje Russella w GP Kanady są dowodem na to, że Mercedes zmierza w dobrą stronę z rozwojem samochodu. - Przez dwa lata podążaliśmy zygzakiem, ale w ostatnich sześciu miesiącach ten zygzak się zawęził. Idziemy w dobrym kierunku - dodał Wolff.

Progres Mercedesa dostrzegła też konkurencja. - Zrobili krok naprzód. Na wszystkich odcinkach toru wyprzedzali nas o 2-3 km/h. To pokazuje, że są bardzo wydajni pod względem aerodynamicznym - powiedział Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Pytanie, czy na tym progresie skorzysta Hamilton. Brytyjczyk po sezonie 2024 przeniesie się do Ferrari. Wydaje się zatem naturalne, że ekipa z Brackley będzie faworyzować Russella.

Czytaj także:
- Wszystko jasne ws. Verstappena. Kontrowersyjna decyzja sędziów
- Dopiero co podpisał umowę, a tu taka katastrofa. "Problem mentalny"

Komentarze (1)
avatar
Tańczący z łopatą
10.06.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uszy do góry serze! Pokaż im na co cię stać! Gdzie się podział twój skill?!