Dopiero co podpisał umowę, a tu taka katastrofa. "Problem mentalny"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
zdjęcie autora artykułu

Sergio Perez otrzymał nowy, dwuletni kontrakt w Red Bull Racing. Zbiegło się to w czasie z regresem formy Meksykanina. W kwalifikacjach do GP Kanady nie przebrnął on nawet przez Q1. - To nie jest wina bolidu - uważa Helmut Marko, doradca Red Bulla.

Sergio Perez fatalnie wypadł już w GP Monako, gdzie też nie przebrnął przez Q1, a start z odległej pozycji przyczynił się do jego wypadku na pierwszym okrążeniu. Również "czasówka" w Kanadzie nie ułożyła się po myśli kierowcy Red Bull Racing, który odpadł z walki o pole position z szesnastym rezultatem.

Regres formy Pereza jest znaczący, a to wszystko w momencie, gdy 34-latek otrzymał w Red Bullu nowy kontrakt. Warunki umowy uzgodniono jeszcze przed GP Monako, a oficjalnie poinformowano o tym, że przed wyścigiem w Kanadzie.

- To nie jest wina bolidu, co widać po wyniku Verstappena. To bardziej problem mentalny - powiedział w Servus TV doradca Red Bulla ds. motorsportu, Helmut Marko, komentując gorszy występ swojego kierowcy.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

- Walka była niezwykle wyrównana, a gdy warunki się zmieniają, jest mu znacznie trudniej. Fakt, że odpada po raz trzeci w Q3 jest dość bolesny - dodał 81-latek.

Sergio Perez już w zeszłym roku rozczarowywał swoją postawą na torze. Podczas gdy Max Verstappen seryjnie odnosił zwycięstwa w Formule 1, kierowca z Meksyku momentami miał problem z awansem do Q3 i nie pojawiał się regularnie na podium. Perez dość dobrze rozpoczął sezon 2024 i w obliczu braku alternatywy, "czerwone byki" zaoferowały mu nowy kontrakt.

Perez po kwalifikacjach do GP Kanady mówił dziennikarzom, że jego problemy wynikają z braku czucia tyłu bolidu, zwłaszcza w zmiennych warunkach. - Frustracja. Tak to mogę określić. To była sesja, w której wszystko uległo zresetowaniu wraz ze zmianą pogody. Nie mogliśmy sprawić, aby samochód działał jak należy. Zwłaszcza tylna oś. To były dziwne kwalifikacje dla wielu bolidów - powiedział Perez w Sky Sports.

- Mieliśmy sporo problemów z tyłem, więc rozumiemy przyczynę. Tor był nienagumowany, miałem trudności z zagrzaniem opon i to był największy kłopot. Musimy zmienić parę rzeczy przed niedzielą, aby zdobyć choć kilka punktów - dodał kierowca Red Bulla.

Perez otrzymał w Red Bullu kontrakt na dwa lata (2025-2026). Jeśli Meksykanin zacznie regularnie zawodzić, to zespół z Milton Keynes będzie miał nie lada problem.

Czytaj także: - Formuła 1 jak Mario Kart? "Dajmy jeszcze kierowcom banany" - "Co on tu jeszcze robi?!". Dawny mistrz bezlitosny dla kierowcy F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty