Znów wrze w zespole F1. "To jest bardzo smutne"

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon

Esteban Ocon w GP Monako wjechał w Pierre'a Gasly'ego, czym wywołał ogromną awanturę wewnątrz Alpine. W kolejnym wyścigu F1 w zespole z Enstone znów doszło do nieporozumień. Tym razem poszkodowany czuje się Ocon.

Esteban Ocon na ostatnich okrążeniach GP Kanady nie utrzymał ósmego miejsca i znalazł się za Danielem Ricciardo. W tej sytuacji Alpine nakazało 27-latkowi oddanie pozycji Pierre'owi Gasly'emu. Drugi z Francuzów miał próbować dogonić Ricciardo i wywalczyć ósmą pozycję w wyścigu. Ocon początkowo zignorował wezwanie ekipy, ale ostatecznie wykonał je na przedostatnim "kółku".

Gasly w tym momencie tracił 2 s do Ricciardo i zabrakło mu czasu, aby wyprzedzić rywala z Visa Cash App RB. Równocześnie Alpine nie zdecydowało się na ponowną zamianę pozycji swoich kierowców. To wywołało irytację u Ocona.

- Jestem szczęśliwy, że obydwa samochody zdobyły punkty, choć nasza kolejność na mecie powinna być odwrotna. Dostałem polecenie, aby przepuścić Pierre'a, aby ten mógł dogonić Daniela. Tyle że Ricciardo miał 2,5 s przewagi i był dla nas za szybki. Ta instrukcja od zespołu była bezsensowna - powiedział Ocon w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto

- Wykonałem jednak część swojej pracy. Jestem graczem zespołowym i zawsze szanowałem otrzymywane polecenia. Zawsze tak było w mojej karierze i nikt nie może mi nic zarzucić. To ekipa nie wykonała swojej pracy jak należy. To jest bardzo smutne - dodał 27-latek.

To kolejne tarcia wewnątrz Alpine. W GP Monako to Ocon wywołał wściekłość u szefów zespołu, gdy wjechał w Gasly'ego. To zaważyło na losach francuskiego kierowcy, który po sezonie opuści stajnię z Enstone. Czy ostatnia zamiana pozycji wynikała z faktu, iż przyjdzie mu pożegnać ekipę? - Pozostawmy to w sferze wątpliwości - odpowiedział Ocon.

Alpine zachowanie z końcówki wyścigu wytłumaczyło tym, że jadący na jedenastym miejscu Nico Hulkenberg zbliżał się do duetu francuskich kierowców. "Esteban miał problemy z baterią w bolidzie, co miało wpływ na jego tempo. Spadek wydajności jednostki napędowej sprawił, że otrzymał polecenie przepuszczenia Pierre'a. Ten z kolei mógł atakować Ricciardo z użyciem DRS" - wyjaśnił zespół.

"Esteban przepuścił Pierre'a dopiero w połowie przedostatniego okrążenia. Było już za późno, bo Ricciardo odjechał do przodu, a z tyłu zbliżał się Hulkenberg, dlatego ponowna zmiana pozycji nie była możliwa. Była zbyt ryzykowna. Dla zespołu najważniejsze jest to, że oba bolidy zdobyły punkty" - podsumowano.

Czytaj także:
Pachnie grubą aferą w F1. "Celowe złamanie przepisów"
Hamilton brutalny dla samego siebie. "Jeden z najgorszych wyścigów"

Komentarze (0)