Robert Kubica mocno utrudnił życie własnej ekipie po nieco ponad sześciu godzinach jazdy w 24h Le Mans. To właśnie Polak kapitalną jazdą umieścił AF Corse na czele stawki, ale też w późniejszej fazie wyścigu nie ustrzegł się błędu. Podczas dublowania zahaczył o samochód BMW, który następnie uderzył w bariery ochronne i musiał wycofać się z dalszej rywalizacji.
Sędziowie bardzo długo analizowali incydent z udziałem Kubicy. Ostatecznie po kilkudziesięciu minutach postanowili, że krakowianin zasłużył na 30 s kary. Kierowca AF Corse musiał zjechać do alei serwisowej, zatrzymać się na pół minuty na stanowisku i dopiero później mógł ruszyć z powrotem na tor. Po odbyciu kary Kubica spadł z pierwszego miejsca na szóste.
Poznaliśmy już uzasadnienie kary dla polskiego kierowcy. W notatce sędziowskiej podkreślono, że incydent "omówiono w sposób szczegółowy".
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
"Samochód numer 15 (BMW - dop. aut.) znajdował się w sekcji toru między MP19 i MP20, gdy samochód numer 83 (AF Corse - dop. aut.) próbował wyprzedzić go po lewej stronie. Samochód numer 92 z klasy LMGT3 znajdował się po lewej stronie, a samochód numer 83 próbował przejechać między 92 i 15, po czym uderzył w 15 mniej więcej na wysokości lewej przedniej opony" - napisali sędziowie.
Stewardzi przeanalizowali też nagrania z wszystkich samochodów zaangażowanych w incydent. Bardzo szybko z wszelkich podejrzeń oczyszczono pojazd numer 92 z klasy LMGT3, który nie wykonał żadnych podejrzanych ruchów i nie przeszkodził szybszym załogom.
"Z perspektywy samochodu numer 92 można było zobaczyć, że gdy 83 go mijał, przesunął się nieco w prawo i następnie uderzył w 15. Było to zgodne z ruchem samochodu numer 83, jaki zaobserwowano na nagraniu z pokładu 15" - stwierdzili sędziowie, obarczając winą Kubicę.
Zespół AF Corse długo bronił Kubicy. Przedstawiciel włoskiego zespołu stwierdził, że BMW znajdowało się na okrążeniu wyjazdowym z alei serwisowej i miało okrążenie straty do lidera. Zdaniem ekipy Polaka, kierowca BMW "nie miał powodów, aby walczyć o pozycję", zignorował niebieskie flagi oznaczające konieczność przepuszczenia szybszego kierowcy i przeciął szykanę.
"Sędziowie uznali, że to wszystko jest prawdą i uwzględnili to jako element łagodzący. Nie zmienia to jednak faktu, że incydent spowodowany został przez błąd samochodu numer 83 i zjazdem kierowcy w prawą stronę w sytuacji, gdy oba pojazdy poruszały się z bardzo dużą prędkością, a 83 znajdowało się tuż obok 15. Sędziowie uznali, że kierowca samochodu numer 83 ponosi całkowitą winę za kolizję" - napisali stewardzi.
Z pomocą Kubicy i AF Corse przyszła pogoda. Ok. godz. 3:30 nad ranem na Circuit de la Sarthe lunęło. Woda wręcz stała na torze, więc dyrekcja wyścigowa zarządziła wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W efekcie cała stawka zbliżyła się do siebie. Relacja NA ŻYWO z 24h Le Mans trwa na WP SportoweFakty. Jest dostępna TUTAJ. Serdecznie zapraszamy.
Czytaj także:
- "To dla Polaków dramat". Legenda F1 szczerze o Kubicy
- Spięcie w zespole F1. "Nie odłożymy kierowcy na bok"