Przed GP Hiszpanii świat Formuły 1 zdominowała dyskusja na temat rzekomego sabotowania Lewisa Hamiltona ze strony Mercedesa. Do najważniejszych dziennikarzy oraz pracowników z padoku F1 dotarł anonimowy list. Jego autor podał się za pracownika stajni z Brackley i stwierdził, że od początku roku Hamilton jest niesprawiedliwie traktowany, co ma wpływ na jego wyniki, a może nawet doprowadzić do poważnego wypadku.
Autor listu stwierdził, że działania przeciwko 39-latkowi mają być prywatną zemstą Toto Wolffa, któremu nie spodobała się decyzja kierowcy o odejściu do Ferrari w sezonie 2025. Sugerował też, że m.in. celowe sabotowanie Brytyjczyka może oznaczać "potencjalny wyrok śmierci dla Lewisa".
Mercedes odrzucił tezy z anonimowego listu i zgłosił sprawę na policję. Służby bardzo szybko zareagowały. - 12 czerwca policja w Northamptonshire otrzymała zgłoszenie dotyczące wiadomości e-mail rozesłanej w zespole Mercedesa. Nie stwierdzono, aby doszło w tej sytuacji do przestępstwa, jednak udzielono porad dotyczących tego typu wiadomości, jakie ekipa może otrzymywać - przekazała rzeczniczka lokalnej policji, cytowana przez agencję PA News.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Do pewnego momentu Michał Probierz był największym zwycięzcą tego Euro
Służby poleciły Mercedesowi, aby w przypadku powstawania kolejnych listów tego typu ponownie zgłosiły sprawę i będzie ona monitorowana na bieżąco. Jeśli anonimowy autor stworzy kolejne takie wiadomości, policja nie wyklucza podjęcia śledztwa w przyszłości.
Wolff rozmawiając z dziennikarzami przed GP Hiszpanii powiedział, że może zapewnić na 100 proc., że autor listu nie jest pracownikiem Mercedesa. Wezwał też "szalonych zwolenników teorii spiskowych", aby "udali się do psychiatry". Zdaniem Austriaka, zespół z Brackley nie działa wbrew Hamiltonowi i robi wszystko, aby zakończyć współpracę ze swoją legendą na wysokim poziomie.
Jak na ironię, niedzielne GP Hiszpanii było pierwszym wyścigiem, w którym Hamilton stanął na podium w sezonie 2024. Brytyjczyk zdołał też pokonać zespołowego kolegę w sobotnich kwalifikacjach, co w tym roku nie zdarzało się za często.
Po wyścigu Wolff tylko umocnił swój przekaz do osób, które wierzą w to, że Mercedes sabotuje Hamiltona. - Nie mam szacunku do zwolenników szalonych teorii spiskowych. Oni nie mają mózgu. Chcemy bolidu, który wygrywa wyścigi i mistrzostwa. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to powinien oglądać inny sport - powiedział Austriak w Sky Sports.
- Dobrze, że Lewis zanotował tutaj wspaniały weekend, bo minęło trochę czasu, odkąd był na podium. W kilku wyścigach strategia zadziałała przeciwko niemu. Tutaj wszystko ułożyło się idealnie i dobrze widzieć go z powrotem na "pudle" - dodał szef Mercedesa.
Czytaj także:
- Potężna strata Ferrari. Szykuje się głośny transfer w F1
- Możliwy zwrot ws. transferu w F1. Kierowca wycofa się z porozumienia?