Wydał na syna setki milionów dolarów. Pieniądze w błoto?

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll

Lawrence Stroll wydał setki milionów dolarów na F1. Wszystko po to, aby jego syn Lance został w przyszłości mistrzem świata. Na to jednak się nie zanosi, a Kanadyjczyk wkrótce może się pożegnać z wyścigową elitą.

Inwestycje Lawrence'a Strolla w Formułę 1 są już liczone w setkach milionów dolarów. Przed dekadą biznesmen zaczął finansować starty syna w kartingu, następnie zakupił włoski zespół Prema i doprowadził do jego rozbudowy. Później został głównym sponsorem Williamsa w F1, aż w końcu nabył ekipę funkcjonującą obecnie jako Aston Martin. Z myślą o niej wybudował nową fabrykę w Silverstone za ponad 250 mln dolarów.

Nie są to najlepiej wydane pieniądze, bo jego syn nie należy nawet do czołówki obecnej stawki F1. W obecnym sezonie Lance Stroll zdobył tylko 24 punkty, podczas gdy partnerujący mu w zespole Fernando Alonso - 49. Wydaje się jednak, że póki ojciec podejmuje kluczowe decyzje w Astonie Martinie, dopóty 25-latek może być pewny przyszłości w F1.

Włoski "Autosprint" napisał jednak, że kanadyjski miliarder jest oczarowany Maxem Verstappenem i zrobi wszystko, aby ściągnąć Holendra do siebie przed startem sezonu 2026. Aby to zrobić, jest nawet gotów pozbawić własnego syna miejsca w ekipie.

ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich

Z ustaleń włoskich dziennikarzy wynika, że Lance Stroll mógłby kontynuować karierę w długodystansowych mistrzostwach świata WEC, w których zobaczymy Astona Martina już w roku 2025. Sezon w tej kategorii wyścigowej składa się z ledwie kilku wyścigów, więc Stroll nie byłby już tak zajęty, a równocześnie nadal realizowałby się w swojej pasji.

Natomiast jego ojciec poprzez duet Alonso-Verstappen mógłby realnie myśleć o podbiciu F1. Aston Martin robi zresztą wszystko, aby mieć mocne karty w rozmowach z otoczeniem aktualnego mistrza świata.

Jesienią ma zostać potwierdzony transfer Adriana Neweya do Astona Martina. Brytyjczyk przez ostatnich 18 lat pracował w Red Bull Racing, gdzie tworzył zwycięskie maszyny "czerwonych byków". Verstappen doskonale zna Neweya i wie, że ceniony inżynier będzie w stanie zbudować konkurencyjny bolid.

Kolejnym argumentem za transferem ma być silnik Hondy. Japończycy w sezonie 2026 oficjalnie powrócą do mistrzostw jako dostawca jednostek napędowych Astona Martina. Obecnie Verstappen w Red Bullu korzysta z maszyn, jakie opracował azjatycki gigant przed kilkoma laty.

Czytaj także:
- Wygrał wyścig F1 ze złamanym żebrem. Ukrywał kontuzję przed światem
- Wyleci z F1 z hukiem? "Musi zasłużyć na swoje miejsce"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty