Wiedziała, że jej mąż jest gejem? Wrze po jego coming oucie

Getty Images / Andreas Rentz / Na zdjęciu: Cora Schumacher (z lewej) i Ralf Schumacher
Getty Images / Andreas Rentz / Na zdjęciu: Cora Schumacher (z lewej) i Ralf Schumacher

Niemcy wciąż żyją coming outem Ralfa Schumachera. Część mediów oskarżyła byłą partnerkę Niemca o "zaaranżowanie małżeństwa". Cora Schumacher ma jednak dość takich zarzutów. - To wszystko kłamstwo - odpowiada.

W połowie lipca Ralf Schumacher dość niespodziewanie dokonał coming outu. Były kierowca Formuły 1 ujawnił, że od ponad dwóch lat żyje w związku z mężczyzną. Nazywa się Etienne i pochodzi z Francji. "Najpiękniejsze w życiu jest to, kiedy masz przy sobie odpowiedniego partnera, z którym możesz dzielić wszystko" - napisał wtedy 49-latek.

Brat Michaela Schumachera za sprawą coming outu trafił na czołówki mediów. W dyskusję na jego temat włączyła się była małżonka. Cora Schumacher w rozmowie z "Der Spiegel" stwierdziła, że "zmarnowała 14 lat na życie u boku mężczyzny, który okazał się gejem". Była modelka podkreśliła, że nie wiedziała o orientacji męża. - To jak cios nożem w serce - dodała.

Schumacher nie pozostał dłużny dawnej żonie, bo opublikował fragmenty rozmów z WhatsAppa. Można w nich przeczytać, że gdy tylko Cora dowiedziała się o jego związku z mężczyzną, to złożyła mu gratulacje. "Jestem zadowolona z waszego szczęścia" - napisała w jednej z wiadomości.

ZOBACZ WIDEO: Miał konkurować ze Zmarzlikiem. Na razie nie potrafi się do niego zbliżyć

W ostatnich dniach niemieckie media przypuściły kolejny atak na Corę Schumacher. Zwróciły uwagę na to, że chociaż jej związek z Ralfem zakończył się w 2009 roku, to rozwód został orzeczony dopiero sześć lat później. Wszystko przez długą batalię prawną dotyczącą podziału majątku. Były kierowca F1 zgromadził ponad 100 mln dolarów. W ramach ugody zapłacił byłej partnerce 6 mln dolarów i oddał jej dom w Bergheim.

Kluczowe jest to, że Cora Schumacher podpisała umowę o poufności, która zabrania jej wypowiadać się m.in. na temat szczegółów życia prywatnego byłego małżonka. Niemieckie media sugerują, że ten zapis znalazł się w ugodzie nieprzypadkowo i była modelka wiedziała o homoseksualizmie męża.

Cora Schumacher odniosła się do zarzutów na Instagramie. - Chociaż uszczęśliwiłoby to wiele osób, to nie przegram tej gry. Zachowam swoją twarz i nazwisko. Zwłaszcza teraz. Właściwie to planowałam powrót do panieńskiego nazwiska, ale zmieniłam zdanie. Kosztowało mnie ono wystarczająco dużo bólu i smutku. Cora Schumacher to marka, którą sama zbudowałam - powiedziała na nagraniu.

- Jestem teraz oskarżana o rzeczy, które nie są prawdziwe. Nazywa się mnie kłamcą. Ludzie twierdzą, że zawarłam zaaranżowane małżeństwo. To wszystko kłamstwo. Przeciwko mnie prowadzona jest kampania nienawiści, która wkrótce się skończy. Chcę mieć swoje życie, więc zostawcie mnie w spokoju. Zanim mnie osądzicie, pamiętajcie, że słowa mają moc i mogą wyrządzić wielką krzywdę - dodała, odnosząc się m.in. do hejtu w sieci.

Czytaj także:
- Kubica komentuje historyczny sukces. "Z zewnątrz wyglądał na dość łatwy"
- "Nie będę kłamać". Ogromne rozgoryczenie po wyścigu F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty