Spisek w F1? Amerykanie mają dowody

Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej)
Materiały prasowe / Alfa Romeo F1 ORLEN / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku), Stefano Domenicali (po prawej)

Amerykanie badają sprawę zablokowania rozszerzenia Formuły 1 o nowy zespół. Wiele wskazuje na to, że ich śledztwo może zakończyć się poważnymi zarzutami. Stefano Domenicali i szefowie ekip F1 mogą znaleźć się w tarapatach.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed kilkoma miesiącami Michael Andretti poprzez swój zespół Andretti Global rozpoczął starania o dołączenie do Formuły 1. Od początku było jasne, że obecne ekipy nie chcą słyszeć o powiększeniu mistrzostw. Byłoby to równoznaczne z dzieleniem tortu finansowego F1 na większą liczbę graczy, więc spadłyby zyski poszczególnych stajni.

FIA pod dowództwem Mohammeda ben Sulayema, mimo protestów F1, rozpoczęła procedurę mającą na celu powiększenie mistrzostw. Zgłosiło się do niej kilka zespołów, a najwyżej oceniono wniosek Andrettiego. Tyle że Amerykanin nie został przyjęty do królowej motorsportu. Jego akces odrzucił właściciel Formuły 1 - Liberty Media.

Mogłoby się wydawać, że na tym sprawa się skończy, ale Andretti wykorzystał swoje kontakty polityczne. Postępowaniem F1 zainteresował się wydział antymonopolowy Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych i wszczął oficjalne dochodzenie. Zarzucił też królowej motorsportu wykorzystanie pozycji dominującej na rynku.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Woźniak, Holder i Korościel

Z ustaleń "F1 Insider" wynika, że po kilku miesiącach śledztwa Amerykanie dysponują dowodami na spisek w Formule 1. Stefano Domenicali, który stoi na czele F1, miał rozmawiać z szefami innych zespołów o zablokowaniu kandydatury Andrettiego i ustalać wspólną wersję wydarzeń.

Amerykańscy urzędnicy mają dysponować m.in. prywatną korespondencją i wiadomościami, jakie wysyłali między sobą Domenicali oraz szefowie zespołów F1. Ich treść nie pozostawia wątpliwości - w królowej motorsportu miała istnieć zmowa co do tego, jak zablokować dołączenie Andrettiego do mistrzostw.

Warto podkreślić, że gdy przed kilkoma laty zaczęło być głośno o działaniach Andrettiego, Formuła 1 na wniosek obecnych zespołów wprowadziła tzw. wpisowe. Obecnie każdy nowy gracz musi wpłacić opłatę startową w wysokości 200 mln dolarów, która ma zrekompensować ekipom mniejsze zyski. W padoku panuje jednak przekonanie, że kwota ustalona przed kilkoma laty jest nieadekwatna do sytuacji i obecnie powinna wynosić ok. 600 mln dolarów.

Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Kałębasiak
14.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki spisek? F1 to prywatna firma.