Zespół Audi, który po zakończeniu obecnego sezonu nadal będzie funkcjonować pod szyldem Stake F1 Team, wciąż nie ogłosił pełnego składu kierowców na rok 2025. Według źródeł, na które powołuje się portal planetf1.com, faworytem do startów u boku Nico Hulkenberga był Valtteri Bottas. Tyle że negocjacje z Finem utknęły w martwym punkcie.
Bottas, który startuje w ekipie z Hinwil od trzech sezonów, liczył na przedłużenie kontraktu o kilka lat. Niemniej jednak kierownictwo zespołu, na którego czele od niedawna stoi Mattia Binotto, zaproponowało mu tylko roczną umowę.
Jak donosi dziennikarz Felix Gorner z RTL, różnice pomiędzy obiema stronami nie ograniczają się jedynie do długości obowiązywania kontraktu - napięcia dotyczą również wysokości wynagrodzenia kierowcy. 35-latek miał zażądać znacznej podwyżki.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
- W tej chwili odbywa się gra w pokera pomiędzy Valtterim Bottasem a szefem zespołu. Istnieją między nimi znaczące różnice w wyobrażeniach na temat wysokości kontraktu - mówi Gorner dla sport.de.
Mattia Binotto ma w odwodzie mocny argument. Jest nim Mick Schumacher. Niemiec, pochodzący z akademii talentów Ferrari, z którą był związany w latach 2019-2022, jest jednym z kluczowych kandydatów do roli potencjalnego partnera Nico Hulkenberga na 2025 rok.
- Binotto gra na czas. Może sobie na to pozwolić, ponieważ w rezerwie ma bardzo dobrego jokera w postaci Micka Schumachera, którego mocne i słabe strony zna doskonale z czasów współpracy w akademii Ferrari - dodaje Görner.
Chociaż Schumacher z pewnością ma realne szanse na powrót do Formuły 1, Gorner przestrzega, że decyzja Audi może jeszcze długo nie zapaść. - Audi nie podejmie decyzji ws. składu Stake F1 Team w tym tygodniu - ujawnia.
Taka zwłoka jest jednak korzystna dla Schumachera, który ma przed sobą jeszcze jeden wyścig w ramach długodystansowych mistrzostw świata WEC, gdzie reprezentuje barwy Alpine. Zdaniem Gornera, jeśli młody Niemiec zaliczy dobry występ w Bahrajnie, może to stanowić dodatkową kartę przetargową w negocjacjach.
- Ostatni wyścig WEC odbędzie się w Bahrajnie. Jeśli pojedzie tam równie dobrze, jak w Fuji, gdzie zdobył podium, to będzie miał kolejne mocne argumenty. Przesadnie drogi kierowca, taki jak Bottas, który z pewnością nie stanie się zwycięskim zawodnikiem, będzie de facto stratą pieniędzy. W tym sensie bardzo sprytna ze strony szefa Audi jest gra na czas - podsumowuje Gorner.